Najnowsze wpisy, strona 45


Bez tytułu
Autor: bunio
10 marca 2007, 03:11

 

 

Noc refleksji?

Na nic zdało się to moje buniowanie. Może nie rozgryzła mnie, bo w sumie byłem dosyć przejrzysty dla niej. Nie wiem, jak to nazwać... Owinęła mnie wokół najmniejszego palca. Robi ze mną, co zechce. Bo i ja tego chcę. Obudziła radość życia. Przypomniała o chęciach dostrzegania wszystkiego, co wokół. Zdjęła łupinkę i pogłaskała to miękkie, które chowałem głęboko i pieczołowicie.

I to już wszystko. Niczego więcej nie ma. Żadnej ideologii. Tylko uczucie...

Jakby credo...

 

 

 

OD BUŃKA...
Autor: bunio
08 marca 2007, 15:10

 

 

Dziewczyny, panie, kobietki duże i małe. Dla tych, co mają włosy blond, rude, czarne i całkiem białe.

Życzenia mam dzisiaj wprawdzie okazjonalne, jednak przez cały rok aktualne.

 

Aby wam wasze chłopy uczuć nie szczędziły.

Na codzień kochane, wcale nie zrzędziły.

Do łóżka śniadania przynosiły.

 

By Wasi mężczyźni zawsze o Was dbali.

Płatki kwiatów pod nogi rzucali.

 

I jeszcze szefów wspaniałych

I 365 dni w roku uśmiechów całych.

 

Życzeń się chyba nie kwituje?:) Bo z kwiatkami to nie wiem, czy bym sobie jakiego całusa nie zażyczył...

 

 

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
06 marca 2007, 18:05

 

 

Zrobiłem sobie taką potrawę, że albo mnie spali, albo będę mieć zgagę stulecia... Ani chybi. Może po prostu opiszę to będzie wiadomo, że obawy mam całkiem uzasadnione. Tylko mi się nie pukać w łepki. Albo lepiej nie opiszę, bo w końcu co komu do mojego pichcenia....

Cholerne muchy się już budzą. Nie lubię tych brudasów.

Jakaś melancholia mnie ogarnęła. Właściwie to już nie pierwszy raz. Zawsze, kiedy wracam do domu. Nie będzie doła. Tym razem możecie się popukać...

Żeby sobie wybić... oczywiście.

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
06 marca 2007, 09:21

 

 

Mój biedny, wymęczony tyłek... Każdy dzień zaczyna się od siedzenia przed komputerem i czekania na nią. Dlatego tyłek jest... mógłbym napisać "wysiedziany", ale mam wrażenie, że wtedy spaliłbym notkę. Pewnie... mógłbym chodzić, ale traciłbym wtedy monitor z oczu, a zwykle nie lubię przegapiać koperty. I tak czasem mi się zdarza. Mógłbym pewnie, chodzić z laptopem, ale pomimo, że te cudeńka teraz letkie, to biorąc pod uwagę, że niewygodnie się toto trzyma, a i czekam chwilę pewną... bolałyby ręce. Potem mogłbyby drżeć, przy robieniu śniadania mógłbym obciąć sobie palec i jak potem trzymałbym jej rękę? Nie byłoby tak przyjemnie, jak ze wszystkimi. Palcami. Tak więc czekam wiercąc się na krześle. Także z podniecenia. Przy okazji czytam trochę i przeglądam choćby, ale nie robię niczego zbyt absorbującego, bo wszystkie myśli i tak mam zajęte. Wiadomo kim. Nawet ta resztka głowy, która jest odpowiedzialna za czucie, na przykład przyjemności z zapachu kawy, czy herbaty, czy innych przyziemności - nie funkcjonuje, bo cały jestem miłością. I nie ma mnie dla niczego innego...

To tak na gorąco...

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
05 marca 2007, 13:43

 

 

Trochę bełkotliwie będzie. Ale to chyba nic dziwnego, że ludzie zakochani czasem bełkoczą? Tyle uczuć i myśli się przewija, że trudno poukładać to w jakąś sensowną całość. Oczywiście, można spróbować milczeć, ale człowiek się wtedy taki otwarty staje, że trudno się kryć. A poza tym... ostatecznie po to jest blog, żebym mógł nie krępować się. A jak dla mnie to nie bełkot, więc co się będę przejmować. Jakby nie było to mój blog. A uczucie szczęśliwości właściwie mnie nie opuszcza od jakiegoś czasu, a jeżeli już to nie pamiętam, lub na krótko. Dzisiaj od rana także. Wczoraj zasypiałem z takim dziwnym uczuciem. Taką bezgraniczną pewnością, że następnego dnia ją spotkam. Że będzie i już nie będzie inaczej. Tak trochę jak dziecko wie, że jutro już wigilia i pod choinką znajdzie coś, na co tyle czasu czekało. I nie ma innej możliwości....