Archiwum luty 2008


pościg?
Autor: bunio
29 lutego 2008, 19:34

 

 

Czas zacząć żyć, proszę Państwa!!!

Pozbyć się garbów z przeszłości, czy własnych fobii. Skorzystać wreszcie z wiedzy kochanek. Przekraczać rzeki. Czas najwyższy przestać oglądać się za siebie. Czas nadszedł. Póki nie jest zbyt późno, jeszcze coś z życia wyrwiemy. Plując mu w twarz...

 

 

 

 

o?
Autor: bunio
29 lutego 2008, 12:11

 

 

Nawet nie zauważyłem wcześniej, że luty w tym roku ma być dłuższy. Zwykle wiedziałem.

Tak sobie myślę, że to fajny dzień... mógłby być... Można by go potraktować, jak gratis, za free mówiąc z polska, czyli jeden więcej z kimś...

Tylko z kim?

 

 

o... słabości?
Autor: bunio
28 lutego 2008, 18:40

 

 

 

A ja już mam tego dosyć. drobne przeciwności... małe, aczkolwiek często, czasem większe... po tych małych. Nie ma przerw w nękaniach.

Jakże bym chciał wreszcie odpocząć...

Żeby w uszach wreszcie zapiszczała cisza, a nie czyjś wyrzut. Odetchnąć. Tak bym chciał... Tak lubię tę ciszę... Coraz cząściej wspominam czas, kiedy zamknąłem się przed bliźnimi... ich krzykiem i utyskiwaniem. Jakże pięknie było nie liczyć na nikogo. Być pogodzonym z losem. Tym bez nadziei.

Znów wspomienia?...

 

 

 

o...
Autor: bunio
28 lutego 2008, 18:21

 

 

 

gdybym miał powiedzieć, czego przyjaźń nie znosi...

lista byłaby bardzo długa. Ale na pierwszym miejscu byłoby to, że przyjaźń, nie znosi nadwyrężania jej z błachych powodów. Nie może być tak, że staramy się przez miesiące, a po jednym potknięciu drzwi stają się zamknięte.

co przyjaźń wybacza?

chyba dużo więcej... ostatecznie dlatego jest przyjaźnią

Można stracić miłość... będzie inna - podobno to kwestia chemii między ludźmi.

Przyjaźń?

Tutaj coś się udowadnia. Na miarę możliwości - oczywiście.

Ale ona powinna wybaczać potknięcia... Usprawiedliwiać, wybaczać. Wyciskać łzy, które łyka się czując pieczenie oczu, ściśnięte gardło i gorycz... w nim. Ale jednak wybaczać.

Gorycz

To jest to, co dzisiaj czuję najmocniej.

 

 

 

...
Autor: bunio
27 lutego 2008, 09:06

 

 

 

Tak człowiek opowiada o tym swoim życiu i myślach i właściwie po co to? To tak, jak wtedy kiedy widzi się coś ciekawego za szybą wagonu. Jeśli ma się szczęście dostrzec to coś w miarę wcześnie, to można prowadzić wzrokiem dłużej. Ale i tak w końcu ginie z oczu. Nie da z tego pociągu wysiąść. Ma się świadomość, że to coś jest nieosiagalne. Widzi się tylko trochę z wierzchu, a środek pozostaje tajemnicą. Obcy. Jeśli często jeździ się pociągiem, to nawet się człowiek nie zastanawia, czy bardzo mu żal. Ot... kolejny niebrzydki krajobraz. I zapomina, bo przecież z pociągu nie da się wysiąść.

Podobno. Nie wiem. Wolę samochód...