Archiwum styczeń 2008


bez
Autor: bunio
31 stycznia 2008, 08:41

 

 

 

Jakaś taka rezygnacja mnie nachodzi. Nie to, żeby mi się nie chciało, bo chce mi się wiele rzeczy robić i to bez większych oporów, więc to chyba nie zmęczenie zimą, chociaż czuję je zawsze od początku jesieni. Nie bardzo wiem po co robię. Więc zajmuję się zajęciami dosyć bezsensownymi, żeby przynajmniej nie trzeba było tego sensu w nich poszukiwać. Projektami, o których wiem, że nie wiem, czy coś wyjdzie i przypadkiem w koszu nie wylądują. Albo na półce w piwnicy. Jeżeli będą miały szczęście. Książki też czytam - niektóre kartki nawet po dwa razy, jak zauważę, że pierwsze czytanie poszło gdzieś mimo. Grę mam jedną w której wieczory spędzam, chociaż przy niej też tyłek zaczyna mnie od siedzenia boleć, co jest oznaką, że mam już jej dosyć. Dokładnie, jak w kinie na nudnym filmie. Psa sobie kupię, to przynajmniej będę miał z kim pogadać wieczorami. Chyba, że wcześniej zdechnie z nudów.

Lepiej chyba jednak zwalić winę na zimę. Będzie można w cięższych chwilach zakrzyknąć - "byle do wiosny".

I tym optymistycznym akcentem...

 

 

bez
Autor: bunio
29 stycznia 2008, 14:40

 

 

 

Tak jak się siedzi na wprost okna i patrzy na przechodzącychj ludzi, to to bez odrobiny sensu się wydaje i nawet śmieszne dosyć. Pojawia się człowieczek z lewej strony okna i przechodzi do prawej. Potem niknie. Pojawia się następny z tej samej albo prawej i idzie ku lewej... i niknie. Czasem parami albo i więcej. Przypomina to trochę kaczki na strzelnicy, albo inne zające. Super.

Ale zawsze to tak durnie wygląda jak się wyrwie z kontekstu.

 

 

 

bez
Autor: bunio
29 stycznia 2008, 10:44

 

 

 

W pracy mały młyn - nic ciekawego, a w głowie małe zamieszanie - nic nowego. Właściwie, jeżeli się zamieni, też pasuje. Można sobie do woli przestawiać. Na jedno wyjdzie.

 

 

 

bez
Autor: bunio
29 stycznia 2008, 01:41

 

 

 

Jedna na początek i jedna na koniec. Tak to dzisiaj wyszło. Jeszcze chwila poezji śpiewanej, której słuchania ktoś mnie, kiedyś nauczył na nowo. Bo inaczej spojrzałem...

 

 

 

bez
Autor: bunio
29 stycznia 2008, 01:37

 

 

 

No i jak nie dziękować nocy? Za ciszę, kiedy wyłączam ostatnie światła, a ciemność jakby tłumiła dźwięki zza okna. Myśli zaczynają spokojniej płynąć. Nie uciekają, jak w dzień w pędzie za słońcem. Żeby nie zgubić żadnego promienia, odbicia w szybie pędzącego samochodu.

Lub w oczach kogoś, za którymi podążą moje. Oczy i myśli.

W nocy, kiedy nic nie rozprasza, nie pojawiają się nowe bodźce, można przemyśleć wszystko, co zdarzyło się dzisiaj i jakiś czas temu, a nie było czasu.

A kiedy już tej ciszy i myśli dosyć, mogę i za zmęczenie, które zamyka oczy i sumienie rozgrzeszone z marnotrawienia chwil.