25 sierpnia 2007, 19:09
Ostatnio dużo czasu spędzam w kuchni, a snami wcale nie mam ochoty się zajmować.
Trochę przytyłem i jest mi tak... bezmyślnie... dobrze... heheeee (śmiech z reklamy sprite-pragnienie)
-
Ostatnio dużo czasu spędzam w kuchni, a snami wcale nie mam ochoty się zajmować.
Trochę przytyłem i jest mi tak... bezmyślnie... dobrze... heheeee (śmiech z reklamy sprite-pragnienie)
Człowiek to wstrętny jest i obrzydliwy. Rządzi się jakimiś pokrętnymi, wrednymi zasadami, wbija nóż w plecy i ryje doły. Musi się myć codziennie, bo inaczej śmierdzi, a ten smród, inaczej, niż u zwierząt niczemu nie służy. Ani zaznaczeniu rewiru... niczemu. Tylko odstraszaniu innych, tak samo śmierdzących ludzi. Zwierzęta przynajmniej robią jakiś pożytek.
Dla człowieka normalnym jest, że bez większego pożytku zjadają go robaki po śmierci. U zwierząt robaki zjadają tylko resztki. Niewiele sie marnuje.
Zwierzęta nie zachwycają się światem, a jednak ich świat funkcjonowałby, gdyby nas nie było... jak w zegarku.
Z człowieka zachwytu światem, piękna duszy... niewiele zostaje... Teraz nawet nie w kamieniu, czy drewnie, a na nośnikach elektronicznych, czy butwiejącym papierze...
Zdecydowanie lepszym wyjściem jest utopić się w bagnie, bo wtedy staje się człowiek... pokarmem dla lepszych istot...
Myślenie gubi.
Przekombinowujemy naszą ideę potrzeby pozostawania na tym najpiękniejszym ze światów. Na co to komu?
Czy wilk inaczej pożera zająca w świetle wschodu niż zachodu słońca?
Tak samo. Zając służy zaspokojeniu. Żadne ideologie się nie liczą...
To człowiek wprowadza zamieszanie. Trochę mi wstyd, że należę do tego gatunku.
Moje kilka procent do efektu cieplarnianego...
Świt ma swoje piękne strony... Zdjęcia czerwonego słońca, odbitego w setkach szyb... Opary mgły nad jeziorkiem... mklaskanie nielicznych opon na mokrym asfalcie...
A przede wszystkim cisza... Ta cudowna cisza... O świcie nawet taryfiarze ściągają do domów i slizgują się pod kołdry... cichcem... żon.
Nie psuta, ta cisza, przez nastrojową muzykę, szczekanie psów, wściekłych ludzi...
Jaki fajny wiatr... Podnieca, muska skórę, a chmury zapierdzielają po niebie. Zdmuchuje popiół, a jak się splunie to leci... i leci... Super w ogóle. Drzwi trzaskają, okna walą...
poetycko wręcz muska tę skórę... chłodnym dotykiem... wieczora... w swietle świec... oparach wierszy... latynoamerykańskich opowiadań o uczuciach... wyrywkach wspomnień...
prozie kolejnego dnia w kalendarzu...
dnia?
dna?
jak zwał, tak zwał...
Kilka kluczowych słów...
koszulka na ramiączka, upał, pot, libido...
Wszystko
Nic o ludziach... jak nigdy...
Gdy zatoczysz koło, znajdziesz się w punkcie wyjścia. ot co...