Archiwum lipiec 2008


hłe hłe...
Autor: bunio
07 lipca 2008, 23:04

 

 

 

 

 

zmienły mi się proporcje między siecią, a rzeczywistością... na rzecz tej ostatniej, która to choćby najbardziej zarzygana była, to i tak bardziej przewidywalna jest, niż ta virtuashit, gdzie spotyka się ludzi,. którym opowiada się zycie, a którzy w sumie jak te rarogi i tak nie za bardzo rozumieją, co się do nich gada. Wiem... może to ja nie tak gadałem jak trzeba, ale choćby przez to, że gadałem jak katarynek (znaczy w kółko, często to samo i w kółko... i szczerze...) powinno to trafić.

Nie? To nie...

Bye...

 

 

 

psy psy
Autor: bunio
07 lipca 2008, 22:40

 

 

juz prawie zapomniałem hasła, jednak jadąc po odruchach jakoś, tym razem się udało... Ale jakby cóś... w sensie zapomnienia hasła... gdybym nie mógł go sobie przypomnieć, bo w sumie i do skrzynki mailowej, mając ich koło 1000 siąca, tyż już prawie czasem zapominam...

Żeby nie plątać... Gdybym się miał już więcej nie pokazać, to jakby ktoś chciał wyryć moje pseudo gówniniano-brązowymi literami gdzieś na gnojowisku, to byłbym niezwykle wdzięczny.

Chociaż po chwili zastanowienia... wcale mnie to nie obchodzi panno K... Którą KiedyśKochałem... Banał kurewski...

.
Autor: bunio
07 lipca 2008, 22:39

 

 

 

umpa umpa tara ra...

Kolejny, że tak powiem udany dzień. Jeśli nie liczyć tego, że skaleczyłem sobie opuszek serdecznego (tego, którym pokazuje się fuck you) palca, wszystko byłoby całkiem all right jak mówią starożytni słowianie:))) Oczywiście samo to nie skloniloby mnie do napisania paru słów. Według mniemania co poniektórych. Ale ci, którzy śledzą moją tfu... rczość wiedzą, ze doskonale potrafię poradzić sobie bez tego, co się light motiv zwie.. Czyli w skrócie? pisanina bez ładu, składu, sensu, czy czegokolwiek innego w zanadrzu jako niespodzianka chowanego, ku zaskoczeniu tego i owego z różnych regionów administracyjno - gospodarczych....

sieczka... kurwa... I tak powinno być.Najlepiej, kiedy niezbyt wielu rozumie nie za wiele (lepiej by brzmiało "dużo"). A tymczasem wszystko to jest jak 3 i pół metra sznurka w kieszeni... Dlaczego 3 i pół? bo 3 to za mało, a 4 stanowczo zbyt wiele... w kieszeni...

I tak to się psze Państwa plecie na codzień (od święta toże)

 

 

 

.
Autor: bunio
02 lipca 2008, 22:32

 

 

 

No kurwa mać...

Jaki ten świat jest nudny... KIedy wracam po południu do domu, wiem jaka będzie pogoda wieczorem na balkonie. Kiedy nie wiem, zawsze mogę zerknać do sieci i zaraz się dowiem. Jeżdżąc metrem wiem na ktorej stacji kto wysiądzie. Wiem, która panienka ma obrączkę na palcu.... Jakby było czym się chwalić... ( i nie da się takiej wyrwać - miałem dodać).

Codziennie najszybciej wchodzę po schodach na mojej stacji...

Przynajmniej raz dziennie mam telefon w głupiej sprawie...

Większość dni w tygodniu muszę szukać sobie ciekawego zajęcia... czasem mi sił brak, bo wymyślane przez innych atrakcje mnie nie bawią....

Na szczęście nie codziennie nachodzi mnie chęć narzeknia...

 

 

 

.
Autor: bunio
02 lipca 2008, 22:09

 

 

 

Kiedyś "suchary bieszczadzkie" były takie, że można było połamać sobie zęby, kiedy się nie uważało i źle ugryzło. Teraz to... nie wyrażę sie brzydko...

Świat chyli się ku upadkowi. Stara się upodobać konsumentowi. Do granic poniżenia.

Zatracają się wartości. To, co kiedyś było piękne, dzisiaj wymaga zbyt wiele wysiłku.

Jak mają wyglądać związki, kiedy to co pyszne nie wymaga wysiłku?

Kiedy gryzłem takiego suchara, wiedziałem, że żyję.

Dzisiaj czuję tylko jakąś papkę mącznodopalaczowokonserwantową między zębami. NIe chce mi się wysilać. Zmieniają się wartości. Nawet mój mały, który kiedyś musiał się zakochać, dzisiaj jest w stanie bzyknąć byle kogo...

Dobrze, że to myśli raczej odświętne i nie muszę ich uzewnętrzniać częściej niż co miesiąc.