Najnowsze wpisy, strona 44


Bez tytułu
Autor: bunio
15 marca 2007, 23:44

 

 

A kiedy już nacisnę ten krzyżyk... robi się pusto i smutno. Cicho i jakby ciemność gęstniała. Coś siada na barkach. Jakiś złośliwy karzeł obiecuje, że jutro także będzie dzień. A co z dzisiejszym? Należy ten marnować tylko dlatego, że jutro jest następny?

Dlatego siedzę. Myślę i przeżywam wszystko jeszcze raz. Czasem jeszcze jeden. Zależy jak wygodna jest pościel. Nigdy nie zasypiam z rozsądku. Zawsze ze zmęczenia. Odwlekam tę chwilę prawie dopóki nie mam już siły się położyć.

Myślę i przeżywam. To jakby światło nie gasło nagle, a powoli... jakby starało się wyjść po angielsku.

Takie oszukiwanie samego siebie.

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
15 marca 2007, 19:55

 

 

Mam kłopoty z silną wolą. Na przykład, jak zobaczę sezamki... to widzę je zawsze podwójnie. Przecież do jednej paczki w ogóle nie warto podchodzić. No więc zjadam pierwszą paczkę, jak kartofle, a drugą już powoli i z namaszczeniem. Trzecią także. Nieraz. Sezamki to wspaniała sprawa. Jak tylko poczuję je w ustach to zaraz poprawia mi się humor.

Lubię sobie dogodzić. Bez podtekstów. No!

 

To, żeby tak ponuro nie było...

 

Bez tytułu
Autor: bunio
14 marca 2007, 20:33

 

 

Czasem to mi się nawet myśleć nie chce. I nie bardzo wiem, co ze sobą zrobić. Więc siedzę sobie dosyć bezmyślnie. Co się będę zmuszać do jakiejś walki z sobą samym. Oglądałem jakieś wiadomości dopóki nie zorientowałem się, że nic nie zostaje w głowie. A w ogóle to część i to duża, ucieka... gdzieś.

Biegam więc sobie tak bezmyślnie po sieci szukając rzeczy ładnych i brzydkich. No tak. Bez żadnych wniosków, zastanawiania się i innych wymóżdżeń. Tylko popatrzę i dalej. Ewentualnie coś krótkiego przeczytam, ale musi być kótkie. Najlepiej jest rzucić okiem i jak znajdzie się jakaś linijka, która przyciąga wzrok to tylko ją. Tylko muzykę sobie wybrałem. Tę, którą lubię. Nie muszę się przy niej skupiać. Brzęczy tam gdzieś w tle.

Właśnie myślałem, że przydałaby się jakaś dobra wiadomość. Oczywiście nie musi to być zaraz wygranie 11 baniek w totka, bo nawet go nie wysłałem, ale coś innego. No i jest. Właśnie dostałem namiary na kogoś, kto mi pomoże załatwić pewną delikatną sprawę. To ważne dla mnie na tyle, że można potraktować to jak dobrą wiadomość. Nawet bardzo dobrą.

Wracam do piękna i brzydoty...

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
13 marca 2007, 20:17

 

 

Jeden z wieczorów, kiedy pije się herbatę, czeka, patrzy co chwilę na zegarek, słucha muzyki i tęskni jak cholera...

Cały dzień jakichś lęków. Począwszy od otwarcia oczu. Jacyś ludzie psujący humor. Radość ze słońca. Poganiający do dziwnych działań wbrew chęciom i naturalnemu rytmowi. Ludzie prowokujący błędy. Zmęczone spojrzenie. Gorycz w gardle.

Jak dobrze by to wszystko skryć za szumiącą zasłoną deszczu. Ścianą obserwowaną z werandy domku nad jeziorem. Kołysząc się z wolna na dwóch nogach krzesła. Otulony kocem, z kubkiem gorącej herbaty w dwóch dłoniach. Z boku grill na którego palenisku węgiel wymieszany z szyszkami. Nie do pieczenia. Dla ciepła i zapachu.

I tak do wieczora, a potem do nocy. Licząc kubki i ... dziękuję...

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
10 marca 2007, 03:51

 

 

Nigdy nie będę umiał opowiedzieć. Mógłbym spróbować używać słów. Im rzadziej używane tym lepsze. Nie wytarte. Słowami opisywać, porównywać. Używać socjotechnik, aby być lepiej zrozumianym...

Tymczasem to takie proste...

Budzić się z jej imieniem na ustach. Wiedzieć czego pragnęłaby po otwarciu oczu. Opowiedzieć sen. Zapytać o zdanie. Uśmiechnąć się... Uśmiechnąć jeszcze raz. Powiedzieć "kocham Cię, wiesz?" To nie pytanie na początek dnia. Nawet nie przypomnienie. To radość wydobywająca się z każdego pora skóry.Chęć wykrzyczenia... Uciec szybko z domu... tylko po to, żeby czym prędzej do niego wrócić. Poganiać windę. Zobaczyć uśmiech. Po zdjęciu butów przywitać. Uśmiech jeszcze raz. Który to już? Wliczając kilka... razy.... po kilka minut... rozmowy przez telefon? Nie móc przeżyć chwili bez myśli o niej. O powrocie do domu - tuż po przyjściu do pracy... kiedy pierwsze minuty są brakiem nadziei, a ostatnie... nawet nie chce się pamiętać o tych pierwszych. Aby szybciej do niej. Jeszcze jeden uśmiech.

Następny wieczorem kiedy kłócimy się, kto dzisiaj rezygnuje ze swojego programu. Kiedy godząc się przytuleni mówimy sobie, że oboje chcieliśmy oglądać ten sam. Kochać się wieczorem. Kiedy świat już śpi i nikogo ważniejszego, niż my. Wieczorem? Bo tak.... Bo po prostu. Kiedy światło nie rozprasza ciszy. Chmury białym szumem koją. Wiatr zawstydzony. Ciepłe powietrze niczym pocałunek. Zmysły wprawiają ciało w rezonans...

Jakie to proste...