26 kwietnia 2007, 00:47
Ten zasrany dzień... tylko do przemilczenia się nadaje...
-
Ten zasrany dzień... tylko do przemilczenia się nadaje...
ABSURDEM!! jest siedzenie tutaj i popijanie czerwonego wina z kieliszka nawet najlepiej leżącego w dłoni. Bez Niej... Bez Ciebie - Kochana... To jeden z przykładów setki.
Absurdem oddychanie innym powietrzem, niż Ty...
I kilka definicji...
ęłęó
absurd niedorzeczność, nonsens, bzdura; lit., filoz. termin określający absurdalność a. bezcelowość kondycji ludzkiej z egzystencjalnego punktu widzenia i w związku z dziełami Alberta Camusa, Jeana Paula Sartre'a, Eugèna Ionesco, Samuela Becketta i Edwarda Albee. absurdalny niedorzeczny, bezsensowny.Etym. - łac. absurdus 'fałszywy (ton); niedorzeczny, głupi; niestosowny'; zob. ab-; surdus, zob. surdyna.
ęłęó
W logicePrzekonanie absurdalne
to każde przekonanie, które w sposób oczywisty nie jest możliwe do utrzymania. W węższym sensie jest to każde zdanie sprzeczne z prawami logiki (zob. reductio ad absurdum). Żaden absurd nie jest nonsensem, wyrażenie nonsensowne (jako pozbawione znaczenia) nie może być bowiem sprzeczne z żadnym zdaniem, w tym z żadnym prawem logiki. W języku potocznym termin "absurd" interpretowany jest psychologistycznie, tj. nie jako pewne przekonanie czy pewne zdanie, ale jako stan mentalny towarzyszący temu przekonaniu/zdaniu w odpowiednich sensach.
W
filozofii egzystencji [edytuj]Filozofia egzystencji rozumie termin "absurd" tak, jak rozumie się go w
języku potocznym. Absurdalność przypisywana przez egzystencjalistów życiu ludzkiemu i wszelkim ludzkim działaniom to specyficzne stany mentalne (takie jak trwoga czy poczucie braku celu) stanowiące wg. egzystencjalistów fundament bycia człowieka.
Przypomniało mi się dzisiaj pewne słówko, którego dawno nie używałem, aczkolwiek wiele ku temu skłania, a które to doskonale określa... wiele...
"Absurd" - proszę państwa...
ABSURD!!!
Piękne słowo.
Wiesz?... mam takie dni, że wręcz fizycznie czuję Twój dotyk, kiedy Cię obejmuję. Taki ucisk na dłoniach... Twoje ramiona na moich barkach. Jak brzuchy się stykają. Czuję nierówności materiału i jak Twoje włosy łaskoczą mnie w nos...
Nie pytaj mnie, znów, skąd się niektóre słowa biorą. One we mnie są zimową, wiosenną, czy wieczorną porą. Czasem czekają na chwilę nieuwagi. Czasem, aż pozwolę im rozwinąć skrzydła. Czasem, aż myśl stanie się śmigła... Na tyle, bym nie dał im rady...
oprzeć się nastrojowi...