Bez tytułu
13 marca 2007, 20:17
Jeden z wieczorów, kiedy pije się herbatę, czeka, patrzy co chwilę na zegarek, słucha muzyki i tęskni jak cholera...
Cały dzień jakichś lęków. Począwszy od otwarcia oczu. Jacyś ludzie psujący humor. Radość ze słońca. Poganiający do dziwnych działań wbrew chęciom i naturalnemu rytmowi. Ludzie prowokujący błędy. Zmęczone spojrzenie. Gorycz w gardle.
Jak dobrze by to wszystko skryć za szumiącą zasłoną deszczu. Ścianą obserwowaną z werandy domku nad jeziorem. Kołysząc się z wolna na dwóch nogach krzesła. Otulony kocem, z kubkiem gorącej herbaty w dwóch dłoniach. Z boku grill na którego palenisku węgiel wymieszany z szyszkami. Nie do pieczenia. Dla ciepła i zapachu.
I tak do wieczora, a potem do nocy. Licząc kubki i ... dziękuję...
Dodaj komentarz