Najnowsze wpisy, strona 7


.
Autor: bunio
16 kwietnia 2008, 18:42

 

 

 

Dzisiaj szczególnie fajne zdjęcia udało mi się zrobić. Chociaż nie nastawiałem się na to, bo po prostu jechałem do kumpla. Aparat wziąłem z przyzwyczajenia.

Extra.

Będę musiał je komus pokazać, bo sam jestem zadowolony, jak rzadko. Kilka wniosków... Bieda jest zatrważająca. Na każdym kroku. Polscy kloszardzi są gorzej ubrani, niż ci z niepolskimi rysami twarzy i karnacją skóry. Polki są cudowne - szczupłe, zgrabne, wysportowane, delikatnej urody, a obcokrajowców da się poznać na pierwszy rzut oka. Rowerowi kurierzy to odrębna kasta. Kloszardzi to najbardziej spostrzegawczy ludzie w mieście. Nie dziwię się. Nie lubię i nie rozumiem kłamczuchów. U kumpla poszło łatwo. Człowiek, który używa komputera od kiedy pamiętam, powinien umieć niektóre rzeczy sam zrobić. Od kumpli pieniędzy nie biorę.

Na jutro muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie.

 

 

 

.
Autor: bunio
14 kwietnia 2008, 18:37

 

 

 

Do niedawna nie lubiłem wiosny. Była zbyt surowa, mało ukształtowana. Taka przejściowa. Ani ciepła, ani zimna. A ja lubię ciepło. Zaczynam ją lubić. Ten wybuch życia, który mogę obserwować z dnia na dzień. Myślę, że to także pod wpływem zmian, które we mnie zachodzą. Coś się zmienia. Każdego dnia obserwuję coś nowego. Tak samo, jak w sobie. Co chwilę zaskakuje otaczający mnie świat. Poza tym to jakaś nadzieja. Początek. Coś się budzi. Nie wdaję się w szczegóły. Nowe. Stale coś nowego. Może to inna skala, ale zanim nadejdzie jesień... może uda się coś przeżyć.

Myślę, że to tylko kwestia szeroko otwartych oczu.

I duszy pragnącej...

 

 

 

.
Autor: bunio
13 kwietnia 2008, 18:02

 

 

No to spokój minął. Może po prostu głodny się zrobiłem. Na śniadanie parę jabłek. Ostatnio nieźle mi idą. Minął, bo doskwiera mi siedzenie w domu. Chyba jednak. Ilość rzeczy do zrobienia w domu jest ograniczona. Zwłaszcza, jeśli nie ma się ochoty za bardzo sobie utrudniać. Obowiązków nie ma, bo sprzątane na bieżąco. Gotowania dzisiaj nie ma. Zdjęcia obrobione. Zresztą staram się robić, żeby nie trzeba było nad nimi dużo pracować, więc... a nie mam fantazji na kombinowanie z tak zwanymi środkami wyrazu. W tivi sieczka. Nie mogę się zdecydować na gatunek filmu, który mógłbym obejrzeć. Chyba za dużo ich lubię. Poczytałem trochę, ale z sieci, bo jakoś nie mam ochoty skupiać się nad czymś ambitniejszym. Tylko trochę, bo nie za bardzo mi idzie siedzenie przed komputerem, a z laptopem w łóżku to też jakoś na dłuższą metę się nie da. A już pisać to prawie wcale. Piszę na siłę, bo się nudzę, a akurat teraz mam odrobinę chęci. Nawet za bardzo nie chce mi się zakręcać, więc idzie jak idzie. Tak się zastanawiam jak żyją pustelnicy. Mam dzisiaj klasyczny obraz własnego rozpieprzenia tylko dlatego, że nie mogę robić tego, na co mam ochotę. A oni siedzą we własnym sosie dużo dłużej niż ja. Taaa... widzę, że sam sobie odpowiedziałem dwa zdania wcześniej. Oni robią to, co lubią. I pewnie mają dużo bogatsze życie wewnętrzne, bo ja chwilami nawet nie mam ochoty myśleć. A oni podobno nad czymś rozmyślają. Chyba, że to zmyła straszna jest i najwięcej czasu zajmuje im rozszyfrowywanie znaczenia tras przelotów much pod sufitem.

Milionerzy. To chwilowo może być. Cholera... jak ja nie lubię takich dni.

 

 

 

.
Autor: bunio
13 kwietnia 2008, 14:03

 

 

 

Optymistycznie jest, kiedy świeci. Uwielbiam słońce. A oprócz tego, jakoś dzisiaj tak cicho, lekko i spokojnie. Amplitudy mieszczą się spokojnie w średnich granicach. Może to tak trochę przygłupawo bezmyślnie, ale odpoczywam. Chyba najprościej porównać to do cicho sączącej się spokonej muzyki. Czas tak wolno płynie, że nawet pora śniadania jeszcze nie nadeszła. No i dobrze. Zaoszczędzimy. heheee...

 

 

 

.
Autor: bunio
12 kwietnia 2008, 19:59

 

 

 

Cholera by to wzięła. Uziemiłem się znów na własną prośbę. Nic nie ma normalnie. Kiedy ja się wreszcie nauczę. Nic mi się nie chce. Ani filmu, ani gry, telewizji, książki... Tylko leżeć ze wzrokiem wbitym w sufit. Myśli same się pchają pod strop. Ale jakoś łatwo je znoszę. Przynajmniej to dobre.