Najnowsze wpisy, strona 19


o...
Autor: bunio
28 lutego 2008, 18:21

 

 

 

gdybym miał powiedzieć, czego przyjaźń nie znosi...

lista byłaby bardzo długa. Ale na pierwszym miejscu byłoby to, że przyjaźń, nie znosi nadwyrężania jej z błachych powodów. Nie może być tak, że staramy się przez miesiące, a po jednym potknięciu drzwi stają się zamknięte.

co przyjaźń wybacza?

chyba dużo więcej... ostatecznie dlatego jest przyjaźnią

Można stracić miłość... będzie inna - podobno to kwestia chemii między ludźmi.

Przyjaźń?

Tutaj coś się udowadnia. Na miarę możliwości - oczywiście.

Ale ona powinna wybaczać potknięcia... Usprawiedliwiać, wybaczać. Wyciskać łzy, które łyka się czując pieczenie oczu, ściśnięte gardło i gorycz... w nim. Ale jednak wybaczać.

Gorycz

To jest to, co dzisiaj czuję najmocniej.

 

 

 

...
Autor: bunio
27 lutego 2008, 09:06

 

 

 

Tak człowiek opowiada o tym swoim życiu i myślach i właściwie po co to? To tak, jak wtedy kiedy widzi się coś ciekawego za szybą wagonu. Jeśli ma się szczęście dostrzec to coś w miarę wcześnie, to można prowadzić wzrokiem dłużej. Ale i tak w końcu ginie z oczu. Nie da z tego pociągu wysiąść. Ma się świadomość, że to coś jest nieosiagalne. Widzi się tylko trochę z wierzchu, a środek pozostaje tajemnicą. Obcy. Jeśli często jeździ się pociągiem, to nawet się człowiek nie zastanawia, czy bardzo mu żal. Ot... kolejny niebrzydki krajobraz. I zapomina, bo przecież z pociągu nie da się wysiąść.

Podobno. Nie wiem. Wolę samochód...

 

 

...
Autor: bunio
27 lutego 2008, 08:47

 

 

Lepiej, żebym dzisiaj trzymał się daleko od tego miejsca...

 

 

bez
Autor: bunio
26 lutego 2008, 19:01

 

 

 

Wszystkie te media elektroniczne, to za przeproszeniem, o kant dupy potłuc.

By się czasem chciało z normalnym żywym człowiekierm pogadać, który ma emocje, tembr głosu, uczucia, katar czy fochy. A nie tylko IP albo mac adress.

Takie pieprzenie po drucie to tylko apetyt rozbudza i raczej przypomina mi stosunek przerywany, a nie spełnienie. Na codzień może i tak, ale czasem brak tego żywego człowieka jakby bardziej. Rozmawia się cały dzień, a tylko bardziej brak. Zamiast pięciokrotnych, bezskutecznych prób rozstania, ma się po prostu off, power off, czy inne"offkors wkurwia mnie to". Czy to ma zastąpić przytulenie? Pocałunek? Czy może chociażby oszustwo z naciśnięciem klawisza w telefonie? A może odprowadzenie wzrokiem dziewczyny zanim schowa się za drzwiami bloku?

Niech mi ktoś w końcu powie...

 

 

 

bez
Autor: bunio
25 lutego 2008, 08:38

 

 

Jakiś taki wiosenny ten poranek. Wprawdzie wydawało mi się, że powinna być dzisiaj mgła, ale nie miał w założeniach spełniać marzeń. Poranek zapachów. Wilgotnej ziemi którą jakiś bezmyślny kierowca wyorał spod trawy kołami samochodu i dalej, gdzie jakaś pani grzebała łopatą w ogródku przed domem. Całą drogę pomieszane chmury damsko-męskich pachnideł mijających ludzi. W ciepłym powietrzu. To samo w metrze, plus ten charakterystyczny zapach ciepłego smaru, który zawsze unosi się koło wagonu. Od kiedy nie palę, węch mam niemalże psi. Tymczasem nie przeszkadza. Zobaczymy, jak będzie, kiedy tylko zrobi się cieplej.

No i ludzie jacyś mniej zmęczeni zimą. A może tylko tak mi się wydawało. Nikt się nie przepychał i nikt o poranny w.... nie przyprawił. Może tylko gazety nie dałem rady poczytać, bo ciasno, ale to tylko pokazuje jak spokojnie dzisiaj było.

Świetny film wczoraj w nocy jeszcze oglądałem. Ujął mnie od pierwszej migawki, bo tylko miałem sprawdzić, czy ściągnął się bez błędów. I już został. Zakończenie zupełnie nie takie, jakie romantyk mógłby sobie wymarzyć, ale to jeden z niewielu filmów, który daje przyjemność z oglądania niezależnie od pewnych szczegółów w trakcie, czy na końcu, dzięki któremu wrażenie po filmie zwykle zostaje. Trochę w klimacie podobny do zmagań pana BP z niedźwiedziem i pewnie jeszcze niedługo go obejrzę. W każdym razie o ile wcześniej wydawało mi sie, że zaczynam być śpiący, to po chwili przeszło mi bez śladu. I to kolejny film, który zachęcił mnie opisem, a nie poleceniem przez kogoś, czy jakimiś migawkami zobaczonymi gdzieśtam.

A tymczasem ciąg dalszy zapachów. Kawa pachnie. Pamiętam, jak kiedyś nad kawą unosił się dym przemieszany z parą. Teraz tylko zapach. Silniejszy, niż kiedyś.