Archiwum kwiecień 2008, strona 7


.
Autor: bunio
02 kwietnia 2008, 11:06

 

 

 

Troszkę w nocy przycisnęło. Ale to nic. Ostatnio i tak sobie jakoś radzę. Muszę się nauczyć lepiej to znosić. Tym razem po prostu poszedłem spać.

 

 

 

.
Autor: bunio
02 kwietnia 2008, 00:43

 

 

 

Samotność, jak pustka w kieszeni...

 

 

 

 

.
Autor: bunio
01 kwietnia 2008, 22:00

 

 

 

Pierwszy w tym sezonie wypad na rowerze dzisiaj był. Może to nie wypad, a po prostu pojechałem się przejechać. Przegonić trochę, bo jazda sobie leniwie i z gracją, to nie jazda. Po prostu się zapieprza, żeby się zmęczyć. heheee... dobrze robi na pamięć. Po prostu nie myślę o niczym innym niż jazda, a jak schodzę z roweru, to siadam. Ulga. Uwielbiam to uczucie. Trochę po ścieżkach, a trochę w terenie. Będzie tego więcej.

A teraz w domu po dniu wrażeń jakaś nuda doskwiera. Mnie to ciężko dogodzić.

 

 

 

.
Autor: bunio
01 kwietnia 2008, 19:16

 

 

 

O czym by tu? Bym coś napisał, bo tak mnie nosi, a tymczasem pustkę mam w głowie. Dzisiaj zdecydowanie nie uzewnętrzniam. Tylko rejestruję. Jakoś tak samo wpada. Nawet podnosząc oczy widzę piękną purpurę nieba. I podobnie kilka razy dzisiaj było. Czy coś zauważyłem, czy sam miałem jakiś malutkie osiągnięcia. Nawet mi się nie bardzo chce o tym myśleć. No nic. Może zostanie na później, chociaż od jakiegoś czasu nie bardzo mam ochotę mówić, pisać, czy coś w tym rodzaju. Po to, żeby wylądowało na dnie pudła?

Od jakiegoś czasu bardziej mam ochotę żyć chwilami. Nie bawić się w jakieś plany. Nie rozpatrywać, rozpamiętywać, czy zastanawiać się. Po prostu żyć. I tak też robię. Jak mam chęć dokądś pojechać, to jadę. Nie zastanawiam się, czy mi się chce, ani czy coś ciekawego tam zobaczę czy będę robić. Napewno będzie coś ciekawego. Nie można cały czas siedzieć w domu, czy zajmować się tym, co się dotychczas robiło. Bo człowiek idiocieje. Taaa... życie singla to w sumie ciekawe jest i łatwe. Łatwe jak cholera. Aż mi czasem brzydnie ta łatwizna.

 

 

 

.
Autor: bunio
01 kwietnia 2008, 14:04

 

 

 

heheeee...

Robiłem dzisiaj porządek w papierzyskach i znalazłem moją pisaninę sprzed lat nie powiem ilu. Przeleciałem wzrokiem po tych wytworach-potworach, zapisach myśli i tak sobie myślę, że niewiele się zmieniło, jeśli chodzi o pragnienia. Możliwości ich zrealizowania właściwie już nie ma, ale mam przynajmniej tę świadomość, że nie popuściłem nawet na piędź. Jak to niektórzy walczą, aby tylko walczyć. Gonią tego biednego zajączka, żeby mieć zajęcie... tak i ja. Nic z tego nie wychodzi, ale co sobie pomarzyłem, to moje.

A makulatura powędrowała z powrotem na samo dno pudła.