01 kwietnia 2008, 22:00
Pierwszy w tym sezonie wypad na rowerze dzisiaj był. Może to nie wypad, a po prostu pojechałem się przejechać. Przegonić trochę, bo jazda sobie leniwie i z gracją, to nie jazda. Po prostu się zapieprza, żeby się zmęczyć. heheee... dobrze robi na pamięć. Po prostu nie myślę o niczym innym niż jazda, a jak schodzę z roweru, to siadam. Ulga. Uwielbiam to uczucie. Trochę po ścieżkach, a trochę w terenie. Będzie tego więcej.
A teraz w domu po dniu wrażeń jakaś nuda doskwiera. Mnie to ciężko dogodzić.