24 lutego 2007, 23:32
Zawsze kiedyś zostaję sam. Najczęściej kiedy przychodzi noc. Kiedy ona przestaje do mnie mówić. Kiedy przestaję mówić do niej, czy do kogoś. Kiedy pogrążam się w myślach. Także kiedy przystaję, bo coś mnie urzekło pięknego. I kiedy nie mogę się podzielić. Robię zdjęcia. Potem wędrują do archiwum i właściwie nie mam nadziei, że komuś o tym kiedyś opowiem. O tym co się we mnie dzieje, kiedy stoję z głową uniesioną do góry, obserwując chmury gnające po niebie. Jak radośnie jest budzić się, kiedy mróz ogarnia tuż po wyjściu z bloku. Pomimo, że nie lubię zimy... lubię to uczucie, kiedy resztki snu opadają i skrzypią w śniegu pod butami. I wtedy też jestem sam. Bo tylko moje kroki słyszę.