Archiwum luty 2007, strona 1


Bez tytułu
Autor: bunio
24 lutego 2007, 23:32

 

 

Zawsze kiedyś zostaję sam. Najczęściej kiedy przychodzi noc. Kiedy ona przestaje do mnie mówić. Kiedy przestaję mówić do niej, czy do kogoś. Kiedy pogrążam się w myślach. Także kiedy przystaję, bo coś mnie urzekło pięknego. I kiedy nie mogę się podzielić. Robię zdjęcia. Potem wędrują do archiwum i właściwie nie mam nadziei, że komuś o tym kiedyś opowiem. O tym co się we mnie dzieje, kiedy stoję z głową uniesioną do góry, obserwując chmury gnające po niebie. Jak radośnie jest budzić się, kiedy mróz ogarnia tuż po wyjściu z bloku. Pomimo, że nie lubię zimy... lubię to uczucie, kiedy resztki snu opadają i skrzypią w śniegu pod butami. I wtedy też jestem sam. Bo tylko moje kroki słyszę.

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
24 lutego 2007, 15:44

 

 

Zimie już mówimy stanowcze NIE. I chmurom też.

Jesteśmy za słońcem i wiosny nam się chce. Nam - wszystkim komórkom mnie. Bo to już trochę nudne jest. Chciałbym słońca. Pojść z dziewczyną za rękę na spacer. Czuć zapach wiatru i nagrzanej trawy. Tęsknoty mnie zżerają. Nic na nie nie da się poradzić. Niczym zagłuszyć. Zająć myśli. Dni upływają na rozmowach i czekaniu.

Właśnie... Na czekaniu...

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
14 lutego 2007, 12:24

 

 

A tak inaczej... nie wiem, jak to jest, że kilka słów... takich normalnych powoduje, że wracam do jakiejś rzeczywistości? Chociaż... właściwie... mogę to sobie wykoncypować. Bo to nie o słowa chodzi, a o ich pojawienie się. Normalność. Od kiedy pamiętam potrafiła do mnie dotrzeć. Czasem przez potrząśniecie tak, że zacząłem się zastanawiać. Zwykle przez "dotyk"... tak, żebym wiedział, że jest. Czasem mam pretensje, bo obejmuje właśnie wtedy, kiedy chciałbym coś wyrzucić i zapomnieć. Ale zwykle cichnę i tamto jakby przestawało się liczyć. Ona wie, że boli. Każdy dzień bez niej, jak ból zęba. Ćmi i nie wiadomo, jak sobie z nim poradzić. Czasem muszę go po prostu opowiedzieć. Gdyby jej spokój działał na mnie każdego dnia... byłbym cichutki i szczęśliwy. Cieszyłbym się z każdego promienia słońca, choćby nawet był odbiciem w blaszanym guziku... Ze wszystkiego, co umiem robić dobrze, bo widziałbym to w jej uśmiechu...

Jak mówić o miłości?

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
14 lutego 2007, 11:51

 

 

Zamknąłbym się w małej, ciemnej komórce. Przytulnej i bezpiecznej. Na tyle małej i ciemnej, żeby wstręt przed zaplątaniem się w pajęczyny kazał mi siedzieć cicho i bez ruchu. Byłoby przytulnie i bezpiecznie. Przez szpary w drzwiach wpadałoby na tyle ostre światło, żeby nie powodować atawistycznego strachu przed ciemnością, a wręcz potęgować spokój jaki się czuje widząc tańczące drobinki kurzu w tym świetle. Nie oddychałbym. Nie szeleścił papierkami cukierków. Oparłbym brodę na dłoniach i marzył, żeby znaleźli sobie kogoś innego do bicia...

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
14 lutego 2007, 11:41

 

 

Czasem lepiej mnie zostawić w taki dzień. Sam siebie bym zostawił, a jednocześnie bardziej potrzebuję jakiegoś, przynajmniej, słowa. Wiem, że mi odbija. Gromadzi się to wszystko tygodniami i tylko czeka na chwilę, żeby ujść. Powstrzymywanie się przed odruchami świadczy o człowieczeństwie? Nie jestem dobrym człowiekiem nie powstrzymuję się przed odruchami. Na pewno nie przed takimi. To jakby czas oczyszczenia. Nieraz się wstydzę, czasem czuje ulgę. Najczęściej chciałbym, żeby mnie ktoś przytulił. Delikatny facet jestem. Wrażliwy na przytulenie. Wtedy słyszę ten szum w uszach, jak zawsze, kiedy żywiej krew krążyła... Mam pretensje do siebie o takie dni. Wiem, że się boję i dlatego bliscy mnie nie czują. Mam jakichś bliskich?