Archiwum grudzień 2006, strona 3


Bez tytułu
Autor: bunio
15 grudnia 2006, 17:41

 

 

Rozpaczliwie. Tak jej pragnę. Chciałbym wyłączyć wszystkie inne myśli. Ze wszystkiego, co dotychczas napisałem przebija rozpacz. Jakby nadzieja umarła. To... jak potrzebuję, jak warto, jak trzeba choćby przez to, żeby miłość nie umarła na tym świecie... Jak intuicyjnie czuję...

Tak kocham wszystkimi komórkami. I nic ważniejszego.

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
15 grudnia 2006, 16:50

 

 

To nie jest dobre, co się dzisiaj we mnie dzieje, ale nie rozpatruję tego jako zła z którego coś wyniknie. Dzieje się. NIe będę sobie tego tłumaczyć. Wiem, że gdybym dzisiaj był z nią, nie zastanawiałbym się nad niektórymi myślami.

NIe jest dobre, bo potem musi trochę czasu upłynąć zanim się otrząsnę. Jakbym drętwiał.

Nie pytaj mnie Moja Miła. Nie potrafię tego nazwać. Nazwanie jest kluczem do zrozumienia. A ja tego nie chcę zrozumieć. Chcę Cię kochać. Chcę rozterek. Braku Ciebie. Skoro nie mogę mieć na wyciągnięcie ręki.

Chcę czuć dzisiaj ten narastający brak Ciebie. Wiedzieć, że to dzięki Tobie mam kilka uczuć do wykrzyczenia.

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
15 grudnia 2006, 16:15

 

 

Właściwie to nie wiem, dlaczego ludzie nie żyją w nocy. Ja czuję ją nadchodzącym ciężarem, ale jednocześnie największymi uczuciami na jakie mogę się zdobyć. Tymi, które wymykają się spod kontroli. Dla mnie to one są największe. To skala. Nikt mi nie musi przypominac jaki jestem ubogi. Inteligencją można sobie wszystko wytłumaczyć.

Czuję tę noc. Nadchodzi, żeby zemścić się na mnie za godziny beztroskiego snu. Za czas, który próbowałem jej wykraść na sny o mojej Ukochanej. Na marzenia. Na bezmyślność uśmiechu. Zemsta polega na tym, że dzisiaj zamiast miłości będę mieć świadomość braku.

Wychodzę na balkon, żeby dym z papierosa nie kojarzył mi się ze smutkiem w świetle nocnej lampki. Zawsze jest jakiś wiatr. Czasem trzeba czekać na niego do rana. Do pierwszych oznak świtu.

 

 

 

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
15 grudnia 2006, 15:50

 

 

Mam na biurku kilka przedmiotów. Kiedy nie wiem, co zrobić z myślami, patrzę na te przedmioty, a myśli jakoś magnetycznie układają się we wspomnienia. Najciekawsze jest to, że pochodzenia większości z nich nikt się nie domyśla. A nawet jeżeli... sądzi, że stoją przez przypadek lub moje bałaganiarstwo. Przestawiam je czasem, jakbym te wspomnienia porządkował.

Chciałbym kiedyś postawić zdjęcie w ramce... Podobno rama nie może upiększać obrazu? Nie może. Nie przez to, że nie należy na to pozwalać.

Po prostu nie może go upiększyć...

 

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
15 grudnia 2006, 15:36

 

 

Za oknem niebo ma dzisiaj odcień niesamowitej czerwieni złamanej matowym pomarańczem. Nie potrafię tego inaczej opisać.

Szkoda, że urządzenia rejestrujące są tak prymitywne, a takie zjawiska nietrwałe.

Czasem myślę, że właśnie to, że zwróciłem uwagę na ten kolor powoduje, że staje się niepowtarzalny. Jednak gdybym komuś chciał go pokazać... musiałbym czekać drugie tyle lat, ile już żyję?

Utrwalony w ludzkiej pamięci...

To zakrawa na ironię, pamiętając, że kiedyś zjedzą nas robaki.