Bez tytułu
15 grudnia 2006, 16:15
Właściwie to nie wiem, dlaczego ludzie nie żyją w nocy. Ja czuję ją nadchodzącym ciężarem, ale jednocześnie największymi uczuciami na jakie mogę się zdobyć. Tymi, które wymykają się spod kontroli. Dla mnie to one są największe. To skala. Nikt mi nie musi przypominac jaki jestem ubogi. Inteligencją można sobie wszystko wytłumaczyć.
Czuję tę noc. Nadchodzi, żeby zemścić się na mnie za godziny beztroskiego snu. Za czas, który próbowałem jej wykraść na sny o mojej Ukochanej. Na marzenia. Na bezmyślność uśmiechu. Zemsta polega na tym, że dzisiaj zamiast miłości będę mieć świadomość braku.
Wychodzę na balkon, żeby dym z papierosa nie kojarzył mi się ze smutkiem w świetle nocnej lampki. Zawsze jest jakiś wiatr. Czasem trzeba czekać na niego do rana. Do pierwszych oznak świtu.
Dodaj komentarz