07 lipca 2008, 23:04
zmienły mi się proporcje między siecią, a rzeczywistością... na rzecz tej ostatniej, która to choćby najbardziej zarzygana była, to i tak bardziej przewidywalna jest, niż ta virtuashit, gdzie spotyka się ludzi,. którym opowiada się zycie, a którzy w sumie jak te rarogi i tak nie za bardzo rozumieją, co się do nich gada. Wiem... może to ja nie tak gadałem jak trzeba, ale choćby przez to, że gadałem jak katarynek (znaczy w kółko, często to samo i w kółko... i szczerze...) powinno to trafić.
Nie? To nie...
Bye...