.
02 lipca 2008, 22:09
Kiedyś "suchary bieszczadzkie" były takie, że można było połamać sobie zęby, kiedy się nie uważało i źle ugryzło. Teraz to... nie wyrażę sie brzydko... Świat chyli się ku upadkowi. Stara się upodobać konsumentowi. Do granic poniżenia. Zatracają się wartości. To, co kiedyś było piękne, dzisiaj wymaga zbyt wiele wysiłku. Jak mają wyglądać związki, kiedy to co pyszne nie wymaga wysiłku? Kiedy gryzłem takiego suchara, wiedziałem, że żyję. Dzisiaj czuję tylko jakąś papkę mącznodopalaczowokonserwantową między zębami. NIe chce mi się wysilać. Zmieniają się wartości. Nawet mój mały, który kiedyś musiał się zakochać, dzisiaj jest w stanie bzyknąć byle kogo... Dobrze, że to myśli raczej odświętne i nie muszę ich uzewnętrzniać częściej niż co miesiąc.
Dodaj komentarz