Archiwum 02 lipca 2008


.
Autor: bunio
02 lipca 2008, 22:32

 

 

 

No kurwa mać...

Jaki ten świat jest nudny... KIedy wracam po południu do domu, wiem jaka będzie pogoda wieczorem na balkonie. Kiedy nie wiem, zawsze mogę zerknać do sieci i zaraz się dowiem. Jeżdżąc metrem wiem na ktorej stacji kto wysiądzie. Wiem, która panienka ma obrączkę na palcu.... Jakby było czym się chwalić... ( i nie da się takiej wyrwać - miałem dodać).

Codziennie najszybciej wchodzę po schodach na mojej stacji...

Przynajmniej raz dziennie mam telefon w głupiej sprawie...

Większość dni w tygodniu muszę szukać sobie ciekawego zajęcia... czasem mi sił brak, bo wymyślane przez innych atrakcje mnie nie bawią....

Na szczęście nie codziennie nachodzi mnie chęć narzeknia...

 

 

 

.
Autor: bunio
02 lipca 2008, 22:09

 

 

 

Kiedyś "suchary bieszczadzkie" były takie, że można było połamać sobie zęby, kiedy się nie uważało i źle ugryzło. Teraz to... nie wyrażę sie brzydko...

Świat chyli się ku upadkowi. Stara się upodobać konsumentowi. Do granic poniżenia.

Zatracają się wartości. To, co kiedyś było piękne, dzisiaj wymaga zbyt wiele wysiłku.

Jak mają wyglądać związki, kiedy to co pyszne nie wymaga wysiłku?

Kiedy gryzłem takiego suchara, wiedziałem, że żyję.

Dzisiaj czuję tylko jakąś papkę mącznodopalaczowokonserwantową między zębami. NIe chce mi się wysilać. Zmieniają się wartości. Nawet mój mały, który kiedyś musiał się zakochać, dzisiaj jest w stanie bzyknąć byle kogo...

Dobrze, że to myśli raczej odświętne i nie muszę ich uzewnętrzniać częściej niż co miesiąc.

 

 

 

.
Autor: bunio
02 lipca 2008, 21:52

 

 

 

Kiedy byłem młody, głupi i naiwny... kochałem cały świat... Bo wydawał mi się taki.... taki.... piękny? niewinny? cudowny? Nic, żadne wspomagacze nie podniecały tego piękna.

Teraz, po latach taki sam mi się wydaje. Bo daje uśmiech, kiedy zobaczę coś śmiesznego, głupiego, beznadziejnie beznajdziejnego. Kiedy mogę się pośmiać. Z własnych błędów, które już nie mają najmniejszego znaczenia. Z durnoty innych. Z ludzi, którym się wydaje, że poznali... Moja durnota już nie rani innych - gdyby toś chciał się przyczepić... MNIE już nie ma. Jestem odbiciem.

Mniam... pycha jest:)))

 

 

 

.
Autor: bunio
02 lipca 2008, 21:30

 

 

 

Bojowy nastrój dzisiaj mam...

Wpierdziel bym komuś spuścił? Kochasiowi mojej byłej? Nie. To już nie te czasy. Nie będę bić. Nie będę pić. Nie będę żyć.

Podleję roślinki na balkonie. Choduję papryczki chili i tymianek. Tymianek to pyszna sprawa do mięska. Mówiłem, że choduję? Nie?

Właśnie mówię. Jak jakieś gówno śmierdzi, to tymianek roztarty w palcach jest najlepszym dezodoro na świecie. Uspokaja. Przynajmniej mnie...

 

 

 

.
Autor: bunio
02 lipca 2008, 20:01

 

 

 

To, co kiedyś mnie dręczyło...

Że jestem sam i własciwie nieraz nie mam z kim pogadać, dzisiaj odbieram to jako zaletę. Nie muszę sę do nikogo odzywać, kiedy naprawdę nie mam na to ochoty. A nawet jeśli z kimś rozmawiam, to zawsze mogę powiedzieć... "sorry (albo i nie) na dzisiaj wystarczy"...

Nie ma to jak singlem być...