Archiwum styczeń 2008, strona 1


bez
Autor: bunio
28 stycznia 2008, 08:29

 

 

 

Stary dębowy las, a ja w nim malutki z głową zadartą i oczami wbitymi w niebo. Z tych dębów, to potem najlepsze deski do krojenia. Mięsa na przykład, z milutkich różowych świnek. Świnki lubią żołędzie z tych dębów. Jakoś tak powiązanie samo się znalazło. Wszystko powiązane. Nie wiadomo, kiedy się zaczyna i jak wielki ten krąg będzie, ale napewno się zamknie. Tylko prosić zostaje, żeby nie przypominał pętli dla marzeń.

I nic nie szkodzi, że w międzyczasie kilka tych żołędzi schowało się do kieszeni, żeby w domu bonsai z nich wychodować. Ono też kiedyś zwiędnie, bo ktoś nie będzie wiedział, jak dbać.

 

 

 

bez
Autor: bunio
21 stycznia 2008, 12:34

 

Co jakiś czas powtarza się ten sam sen. Więc go opiszę, żeby potem porównywać szczegóły.

Pojawiam się w jakimś wymarłym mieście. Nie jest typowe, jak filmy przyzwyczaiły do widoku budynków bez szyb, z odrapanymi ścianami, starymi gazetami gnającymi z wiatrem po dziurawych ulicach. Nie. Jest czyściutko, schludnie, białe ściany, drzwi i okna na miejscu. Nawet słońce. Tylko ludzi brak. No więc pojawiam się tam i zaraz bierze mnie w niewolę jakiś gad - jakby dinozaur. Przywiązuje żółtym sznurkiem do podpory mostu i od tej chwili czekam na zjedzenie. Co jakiś czas czuję jego człapanie i widzę gdzieś daleko, między budynkami, migający ogon gada. Potem nagle w zasięgu wzroku pojawiają sie ludzie, których gadzisko łapie i wnet uśmierca układając pod ścianami budynków. Niektórych zjada. Gadzisko nie jest padlinożerne, więc nie wiem po co magazynuje trupy. Inna sprawa, że one się nie psują, więc może mój czas szybko nie nadejdzie. Tym bardziej, że żywych ludzi pojawia się coraz więcej. Nagle potwór dostrzega mnie i podchodzi. Zaczynam do niego mówić jakieś durne teksty, co go strasznie denerwuje. Wręcz się spienia, macha łapą, jakby chciał mnie drapnąć, ale tylko przecina jeden sznurek.Więc przestaję go wkurzać i siedzę cicho. Odchodzi, jakby nie zauważył, że przeciął sznurek, a ja zaczynam się wyplątywać. Uciekam i chowam się w jakimś budynku. Gad zobaczył, że mnie nie ma. Nie wiem jak zobaczył, bo siedzę w jakimś pomieszczeniu, a wydaje mi się, że widzę, jak kręci głową z niezadowolenia. W ogóle to on jakiś ludzki jest. Cwany strasznie i jakby myślący. Chodzi po budynku kolejno zaglądając do pomieszczeń, a ja wychodzę przez okna, chodzę po gzymsach, żeby dostać się do tych, które już spawdził. Nieraz widzę jego cień pod drzwiami i słyszę jak próbuje mnie wywąchać. Zaczyna pojawiać się ulga od strachu inawet dzika przyjemność z zabawy i robienia gada w jajo. Trwa to do przebudzenia. Chwilami staje sie trochę nudne. Co zauważyłem, to po tym śnie zawsze szybko się budzę. I zwykle przed budzikiem. Dzisiaj 7 minut.

 

 

bez
Autor: bunio
21 stycznia 2008, 09:37

 

 

 

Podobno dzisiaj jest najgorszy dzień w roku. Niezbyt miłe to uczucie wiedzieć, że coś w życiu determinowane jest przez jakiś Blue Monday. Siły jakieś o których nie wiadomo nawet, czy do końca czyste są. Oczywiście... na przekór, czy pomimo, gdybym stale pamiętał o tym, to raczej powinno się udać nie pozwolić się wkręcić. Może.

 

 

 

bez
Autor: bunio
21 stycznia 2008, 01:43

 

 

 

Zaraz po wyłączeniu lampy zaczynam czuć delikatne skrzydełka na powiekach. Ale to nie sen. Raczej myśli, jak ćmy wywołujące swoim obrzydliwym dotykiem mrowienie całej skóry. Po każdym takim dotknięciu chwilę trwa zanim w głowie zapanuje spokój. A potem znów jakieś skojarzenie, podmuch powietrza przez otwarte okno... jakby ćma przelatywała przed twarzą.

I tak w kółko.

Noc mija. Jedyne, co jest pewne, że ona kiedyś się skończy, bo myśli ostatnio jakby coraz więcej. Może to i dobrze, ale już mi się czasem opierać im nie chce.

 

 

bez
Autor: bunio
20 stycznia 2008, 13:31

 

 

 

W niektóre dni, to się całkiem bez sensu samemu siedzi w domu. Trzeba się ruszyć. Niektóre myśli nie dają spokojnie... pomyśleć.