Archiwum styczeń 2008, strona 4


...
Autor: bunio
01 stycznia 2008, 22:20

 

 

 

To ciekawe, że można zgubić się w mieście w którym żyje się od zarania dni swoich. Tako i ja się dzisiaj w moim zgubiłem.

Mając w naturze dosyć duży pierwiasek malkontenctwa, zwłaszcza kiedy przycisną mnie pewne uczucia, powinienem wspomnieć o zawodzie, który mi dzisiaj mgła sprawiła okazując się nie dość gęstą dla wyrazu zdjęć, jakie to dzisiaj zrobić zamierzyłem sobie. I o tym, że tylko, prawie, dla tychże ruszyłem się dzisiaj z cieplutkiej przestrzeni między ścianami pokoju. No i żeby rozruszać skostniałe gnaty... nieco. Jednak nie będę dzisiaj rozwodzić się nad naturą natury wraz z jej aspektem pogodowym.

Ruszyłem, tedy, do miejsc nowych wypatrzonych palcem na mapie satelitarnej gugli. Ponieważ nie chciało mi się odkurzać drukarki, nie wydrukowałem sobie tychże ufając pamięci, staremu planowi miasta i własnej zdolności do wygrzebywania się z kłopotów. Dojechałem prawieże do celu. Właściwie dojeżdżając wiedziałem, że fot raczej nie będzie i tylko popatrzę sobie i pomarzę, jak byłyby te miejsca piękne czarownie, gdyby ktoś zechciał je mgłą opatulić. Jako namiastkę przeżyć i niejako rekompensatę dostałem odrobinę sensacji i mrowienia na karku, kiedy w pewnej chwili zorientowałem się, że zupełnie nie wiem gdzie jestem. Właściwie nie lubię, kiedy nie wiem gdzie jestem. Posiadam naturę dosyć samouwielbieńczą i przykre dla mnie jest mieć świadomość, że się zgubiłem jak ten ostatni...

Akurat te miejsca były białą plamą poznaczoną jedynie przerywanymi kreskami ewentualnych koncepcji rozbudowy miasta na moim planie sprzed iluśtam lat, więc zostało mi tylko zatrzymanie w miejscu niedozwolonym samochodu na chwilę zastanowienia się... co dalej mam poczynać. Myślę, że gdyby w tym czasie pojawili się panowie w niebieskich uniformach, nie miałbym problemu ze szczerym usprawiedliwieniem.

"Panowie - wiem, że tutaj nie wolno się zatrzymywać, ale jak mam jechać, skoro nie wiem dokąd?"

Byłoby to swoiste wzięcie na litość. Może daliby się złapać, bo bywam przekonujący zwłaszcza, kiedy nie muszę sobie tego układać w głowie. Na szczęście - a może na nie - nikt się nie pojawił. Z jednej strony nie miałem stresu związanego z tłumaczeniem się, a z drugiej nikt mnie nie wyprowadził z manowców.

Pozostało obmyślenie koncepcji w jaki sposób znaleźć drogę do pieleszy, żebym nie musiał wyobrażać sobie jak będę się czuć po całej nocy spędzonej na jeżdżeniu w kółko, lub drzemaniu w niewygodnej pozycji na siedzeniu samochodu. Postanowiłem tymczasem pójść na żywioł. Więc z pomrukiem zawołania, które mi się ostatnio nad podziw bardzo podoba, a brzmi: "damy radę" - ruszyłem.

Intuicja kazała skręcić w prawo na pierwszym rondzie. Potem po przejechaniu jakiegośtam odcinka drogi także prawa ręka wydała mi się tą właściwą... i w pewnej chwili, z zaskoczeniem spostrzegłem, że rozpoznaję okolice, w których jestem.

Zatem dodałem radośnie gazu i wnet schodziłem z parkingu.

Potem naszła mnie refleksja, że dzięki prawidłowej koncepcji sobie poradziłem.

Prawo!!! - proszę Państwa. Prawidłowo, jedynie słusznie. Prawda też ma te kilka litrerek w sobie. I prawidło do butów też sprawia, że czujemy się w nich dobrze i wygodnie. Więc nie róbmy lewizny. Skręcajmy tylko w PRAWO. Jest to jedynie słuszny kierunek, o który nikt z naszych bliskich nigdy pretensji mieć nie będzie.

To jakby puenta.

 

 

 

?
Autor: bunio
01 stycznia 2008, 17:21

 

 

 

Nie wiem po co znów odzwyczajam się od palenia. Nie wiem po co robię inne rzeczy. To życie nie jest mi do niczego potrzebne. Jest tylko dla kogoś. Jeżeli ktoś chciałby je wziąć, to proszę. Inaczej? Na co mi ono?

Tęsknota dzisiaj jak tykanie zegara.

Odliczanie...

Dzisiaj
Autor: bunio
01 stycznia 2008, 01:26

 

 

 

Dzisiaj to mi nawet słów brakuje.

 

 

...
Autor: bunio
01 stycznia 2008, 00:49

 

 

 

Pojechałem pod Pałac, żeby nie być sam. Nie wiem czego szukałem. Jakiejś złudy?

Wracałem stamtąd najszybciej, jak mogłem, żeby móc schować się jak najgłębiej.

Z pragnieniem, żeby już nigdy w życiu nikogo i niczego nie pragnąć.