Archiwum listopad 2006, strona 3


Bez tytułu
Autor: bunio
12 listopada 2006, 06:06

 

 

 

Czuję każdy jej nastrój. Wiem, kiedy jest zadowolona… A najważniejsze… kiedy się waha, kiedy nieszczęśliwa, wątpi, kiedy nie potrafi znaleźć swojego miejsca przy mnie.

Boi się. Mnie. Swojej miłości. Tego, że coś znów mogłoby ją zawieść.

Wiele razy czuję jej niepewność. Staram się ją zrozumieć, znaleźć lekarstwo. Przezwyciężyć. Przełamać. Zwalczyć.

Dzisiaj znów wypowiedziała kilka myśli, które, jestem pewien, od dłuższego czasu ją męczyły.

Cóż…

Mogę tylko powiedzieć, że kiedyś zobaczy kim jest dla mnie. Kiedyś, jeżeli będzie miała ochotę poczekać. Bo czas to wszystko udowodni.

I jeżeli kiedyś będę mieć okazję poczuć ją tak blisko siebie, jak obiecują marzenia mojej wyobraźni… Wtedy już jej nie wypuszczę. Nie pozwolę odejść nawet na chwilę.

Na chwilę zwątpienia.

Zarzucę jej ramiona na moją szyję i nie pozwolę zapomnieć tego objęcia. Ogarnę. Wtulę w każdy centymetr mojego ciała i pożegnam na chwilę, kiedy już nie będzie mogła zapomnieć jak była mi bliska. Zostawię z pragnieniem.

Będę je podżegać.

Słowami miłości, czułym dotykiem, wspomnieniem, obietnicą więcej…

Powiem… Kocham… a ona to fizycznie poczuje…

 

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
09 listopada 2006, 15:04

 

 

 

Kiedyś wysłanie smsa z TYMI dwoma słowami wydawało mi się strasznie głupie i pretensjonalne. Jednak trochę zmienia się sposób widzenia takich spraw. Zależy, kto to będzie czytać. I jak to odbiera. Wiem, że wtedy jest jej milej i łatwiej w ciągu dnia.

Tutaj… jeden wielki skrót myślowy…

…ale ona i tak będzie wiedzieć.

I najlepiej, żeby przeczytała, kiedy najmniej się tego spodziewa.

 

 

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
08 listopada 2006, 15:37

 

 

 

Tyle się dzisiaj dzieje, że ciężko to ogarnąć. Może bym w końcu śniadanie jakieś zjadł?

I pisać też mi się nie bardzo chciało, do dzisiaj, bo z nią rozmawiam. Dużo i często. Tak dużo i często, że na pisanie tutaj już nie mam ochoty. Dzisiaj nie ma dla mnie czasu, bo przecież coś także musi zrobić. I tak zawsze zostawia wszystko, kiedy tylko się pojawię. Mam trochę wyrzutów sumienia… Mówi, że szybko i prosto jej wychodzi, ale wiem, że szybko z natury rzeczy mogłoby być lepiej, gdyby było wolniej. Trochę zakręcone?

Pewnie, że jestem szczęśliwy i dumny z tego, że ma dla mnie tyle czasu, ale za każdym razem, kiedy muszę ją opuścić… mam wyrzuty sumienia. I dobrze. Tak powinno być. Kochana jest, to muszę poświęcać jej jak najwięcej czasu.

I jestem tak po prostu, po chamsku szczęśliwy, kiedy mogę być z nią.

 

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
04 listopada 2006, 16:56

 

 

 

Piękna jest, jak marzenie. Jak westchnienie o świcie, gdy dłoń gorąca snem pokazuje miejsca, a usta szepczą "... i jeszcze tutaj jesteś piękna..." Jak przy śniadaniu, kiedy spiesząc się znajduję chwilę dla czułych słów. I w południe, kiedy muszę zadzwonić do niej z kilkoma miłymi słowami. I wieczorem przy rozmowie, gdy lekko płynie czas do nocy. Łatwiej jest pokazać, niż używać przyziemnnych słów.

Dlaczego słowo "umysł" brzmi lepiej, niż "ciało" w opisie czyjegoś piękna? Przez to powinienem mówić tylko o jej umyśle, pomijając piękno ciała?

A ona jest piękna cała. Pytała mnie kiedyś, co mnie najbardziej kręci... Nie ręce, nogi czy pupa. Nie to, że taka mądra jest. Jakby rozkoszny uśmiech, kiedy wtula się cała, bez reszty we mnie. Tak mocno, żebym nie miał wrażenia istnienia rzeczywistości. Czuł oddanie bez wątpliwości. Jej.

Tyle powiedziałem o jej ciele i jak ono nabiera wyrazu dzięki jej mądrości.... W sumie dobrze, że najpierw poznalem jej rozum. Gdybym dostał wszystko naraz... Pewnie umarłbym z niespodziewanej rozkoszy.

 

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
04 listopada 2006, 01:16

 

 

 

Czasem mam takie noce, że nie wiem, co ze sobą zrobić. Położyłbym się na wycieraczce i czekał. Kiedyś przyjdzie ranek.