08 listopada 2006, 15:37
Tyle się dzisiaj dzieje, że ciężko to ogarnąć. Może bym w końcu śniadanie jakieś zjadł?
I pisać też mi się nie bardzo chciało, do dzisiaj, bo z nią rozmawiam. Dużo i często. Tak dużo i często, że na pisanie tutaj już nie mam ochoty. Dzisiaj nie ma dla mnie czasu, bo przecież coś także musi zrobić. I tak zawsze zostawia wszystko, kiedy tylko się pojawię. Mam trochę wyrzutów sumienia… Mówi, że szybko i prosto jej wychodzi, ale wiem, że szybko z natury rzeczy mogłoby być lepiej, gdyby było wolniej. Trochę zakręcone?
Pewnie, że jestem szczęśliwy i dumny z tego, że ma dla mnie tyle czasu, ale za każdym razem, kiedy muszę ją opuścić… mam wyrzuty sumienia. I dobrze. Tak powinno być. Kochana jest, to muszę poświęcać jej jak najwięcej czasu.
I jestem tak po prostu, po chamsku szczęśliwy, kiedy mogę być z nią.