Archiwum listopad 2006, strona 4


Bez tytułu
Autor: bunio
03 listopada 2006, 23:44

 

 

 

Codziennie jedno, czasem dwa

Przedwczoraj, wczoraj, dzisiaj

Słowo

Mniej

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
03 listopada 2006, 23:30

 

 

 

Noc, po pięknym dniu....

Chciałbym

 

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
03 listopada 2006, 16:05

 

 

 

Kiedy tak pada śnieg mam wrażenie, że jest jeszcze dalej niź zwykle. Za taką białą ścianą. Tak daleko, że stąd nie widać. Wszystko powoli zamarza. Przykrywa się bialym pyłem z tej ściany. Zaraz samotność zacznie zacznie gryźć w gardło i szczypać w oczy. A jeszcze wieczór się nie zaczął...

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
02 listopada 2006, 20:58

 

 

 

Używki i nałogi są niedobre.

No bo na papierosa trzeba wychodzić, a jak się za dużo wypije to już się rozmawiać nie da.

Nawet jak się kawę robi to trwa.

Przez to wszystko ma się mniej czasu dla dziewczyny.

 

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
01 listopada 2006, 03:36

 

 

 

To jest jedna z najważniejszych notek. Dlatego, chyba tak ciężko mi ją napisać. Zbierałem się do niej przez kilka dni. Było kilka wersji. Okazało się, że wcale tak lekko pisanie mi nie wychodzi. Tym razem nie potrafiłem poukładać myśli. Brakowało słów. Dalej brakuje.

Zaczęło się pewnej niedzieli. Chyba nie ma co owijać w bawełnę.

Widziałem ją. Spotkaliśmy się wreszcie. Długo na to czekałem. Nie balem się prawie do ostatniej chwili. Jadąc do niej obawy rosły. W pewnej chwili bliski byłem powrotu do domu.

Jest cudowna. Jak sen. Dziesiątki godzin spędzonych na rozmowach zostały uzupełnione. Drżałem przy niej i zaraz się uspokajałem. Ona jest taka spokojna. W każdej chwili czuć ten spokój. Dokładnie wie, co chce powiedzieć i jak się zachować. Takie wrażenie odnosiłem. Czułem się jak sztubak. Dokładnie pokazywała wszystkie uczucia na twarzy, a jednak nie bała się ich. Jakby wiedziała, że posiada silę. Że jest ich pewna i w każdej chwili potrafi każde uzasadnić. Plątałem się pod jej wzrokiem. Czasem tylko przypominałem sobie, co do mnie czuje. Wtedy i ja czułem się pewniej, choć nie starczało czasu na zastanowienie się nad jej uczuciem do mnie. To tylko podziw dla niej. Żaden jej gest nie wydawał mi się obcy. Wszystkie dotychczas poznałem rozmawiając z nią. Wtedy wszystko odnajdowałem. Wydało mi się takie samo. Bardzo rzadko zdarza się, żeby ktoś wydawał się taki sam w czasie rozmów w sieci, przez telefon i w rzeczywistości. Ona taka jest. Wszystkie najlepsze cechy, które odkryłem w czasie tych wielu godzin rozmów… widziałem wtedy. Tamtego dnia. Dawała taki zastrzyk emocji, że z trudem to znosiłem. Starałem się intuicyjnie przypomnieć sobie, że wszystkiego kiedyś się domyślałem. Kiedyś godzinami zastanawiałem się… jaka jest. Tamtego dnia w ułamkach sekund musiałem przypominać sobie to wszystko. W ciągu kilkugodzinnego spotkania otrzymałem to wszystko, co odkrywałem w setkach listów.

Teraz nie mogę się pozbierać. Napisałem kiedyś… w listach, na blogu, może pomyślałem. Ja nie mogę jej dorównać. Jest najpiękniejszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek spotkałem. Może i ma jakieś wady, ale w porównaniu do zalet, które dotychczas widziałem, musiałaby mieć ich niewyobrażalną ilość, żeby to zrównoważyć. A jednocześnie… mówi mi, słowa, które wydają mi się nieprawdopodobne. Jak mądry jestem i co jej daję.. Ja potrafiłbym opowiadać o niej godzinami. O mnie można tylko kilka słów powiedzieć.