Archiwum październik 2006, strona 3


Bez tytułu
Autor: bunio
21 października 2006, 04:42

 

 

 

Udawałem w tym tłumie ludzi, że nie widzę jak Jej dłoń zbliża się do mojej.

Przypadek posadził nas obok siebie. Ten sam, na który tak długo czekałem.

Przypatrywałem się jej od długiego czasu. Nieraz myślałem jak wspaniałą musi być dziewczyną. Nieraz słyszałem ludzi mówiących o niej. Ale to ja sam zwróciłem na nią uwagę. Potem tylko znajdowałem potwierdzenie pewnych moich myśli. Kilka razy wydawało mi się, że przy jakichś okazjach, nawiązuję z nią coś w rodzaju kontaktu. Jednak chwilę później pojawiała się myśl, że to musi być złudzenie. Bo jakżeby inaczej? Nie było po temu żadnych racjonalnych przesłanek. Nawet rozsądek mówił, że jakakolwiek myśl o takim „gówniarzu” jak ja… musi być niedorzeczna. To, że kilka razy wydawało mi się, że widzę jej zaciekawione spojrzenie….

Tak, więc, kącikiem oka widziałem tę jej dłoń zbliżającą się do mojej. Wyobrażałem sobie cień jej zagadkowego uśmiechu na twarzy. Oczy błąkające się po twarzach ludzi. A myśli krążące w sposób nieprzewidywalny, jak znalem to z doświadczenia.

Wydaje mi się, że poczuliśmy ten dotyk jednocześnie. Przez mikroskopijne włoski na moich palcach. Wtedy przez chwilę się zawahała. Ale nie dlatego, że nie była pewna tego, co robi. Przez to, że już się stało. Od tej chwili nie było już odwrotu. Należało się zdecydować. I ona, w ciągu tych kilku sekund, kiedy wstrzymywałem oddech, zdecydowała się. Jej mały palec nagle zagarnął mój. Ścisnął go i tak pozostał.

Nie trzeba było robić nic więcej. Poczułem zawahanie, jakby ekscytację tym dotykiem. Dziwne, ale przyjąłem go naturalnie… jako dotyk. Jednak myśli miałem oszalałe. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Właściwie wtedy poczułem, jak naprawdę wielkie było moje pragnienie.

W chwili, kiedy wychodząc, poczuliśmy pierwszy powiew świeżego powietrza, przyciągnęła mnie do siebie. Przez mgnienie poczułem jej skroń ocierającą się o moje ramię, jakby brakło jej ręki do odgarnięcia włosów z twarzy. Jasne… przecież obie miała zajęte… Widziałem uśmiech. Więc jednak te kilka przelotnych, zaciekawionych spojrzeń, kiedyś, musiało być prawdą.

 

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
19 października 2006, 19:07

 

 

 

Z chwili można tyle wydobyć. Myśl. Westchnienie. Znajomą postać znikającą w tlumie. Zaciekawione spojrzenie. Znudzone spojrzenie na zegarek. Zbyt częste.

Na to wszystko wystarcza mniej czasu niż potrzebne jest do napisania tych slów.

To tylko kwestia zbiegu okoliczności.

Lub....

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
19 października 2006, 18:57

 

 

 

 

Rąk wężowe sploty łaszące się do siebie, kiedy w ciemności pierwszy raz rozpoznają swoje ksztaty w rytm oddechów.

Dwoje nieznajomych wreszcie może spotkać się w ich tajnej przestrzeni. By nikt nie otworzył nagle drzwi...

stać ich tylko na urywany szept.

 

 

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
19 października 2006, 00:40

 

 

Coś nie pozwala mi spać. Czuję, jakby koło serca coś mruczało. Czuję Jej obecność. Chcę być jak najdlużej. Może teraz śni o mnie?

Zarozumiałe te moje palce.

 

 

Bez tytułu
Autor: bunio
12 października 2006, 16:28

 

 

 

Chwilę chcę pobyć sam.

Poukładać sobie w głowie. A właściwie przypomnieć. Poczuć znów. Tak, żeby żaden człowiek nie przeszkadzał, pobyć samemu w tych ścianach. Do nich ogranicza się zasięg świata. Potem nic nie ma, bo przecież nie widać. Nie chcę podnosić głowy. Wolę nie widzieć, że gdzieś tam jest jeszcze kawałek życia, które tętni. Tętni wesoło.

Nie chcę wesołości.

Lepiej mi się myśli kiedy jestem poważny. Więcej pamiętam. Nie rozpraszam się na gesty. Tłumienie śmiechu, żeby nikt nie usłyszał.

Minie. Mija...

Znów jestem. Jak każdego ranka.