Archiwum sierpień 2007, strona 1


bez
Autor: bunio
14 sierpnia 2007, 05:07

 

 

A noc najpiękniejsza jest przed świtem.Nie pragnę, nie tęsknię, nie potrzebuję, wmawiam sobie. Bo tak lepiej, łatwiej i wygodniej. Tylko dlaczego nie mogę spokojnie spać? Tak przeraźliwie... kiedyś to lubiłem, bo miałem wrażenie, że nikt nie podsłuchuje myśli. Teraz jestem na to skazany. Nie mam komu powiedzieć. Ani się wygadać, podzielić. Nawet o wstyd, że komuś zawracałbym głowę jestem spokojny. Piszczy w uszach... taki cienki dźwięk do którego nie można się przyzwyczaić. Od lat nie można.Czasem by człowiek rzygał tym wszystkim. Żeby się pozbyć. A się nie da. To jakby pokuta. Nie spać, pamiętać, myśleć. Biczować się. Rano mieć kaca moralnego. Beznadziejnie chcieć się schować. Próbować nadać sens myślom, które i tak, ona przełoży na ludzki prozaiczny język. Taki sprowadzający wszystko do przaśnego homoru.Panna wierna od zawsze... pomimo, że znienawidzona... jest od zawsze

 

 

bez
Autor: bunio
12 sierpnia 2007, 00:27

 

 

 

Ale jak tak głębiej zajrzę... widzę to, czego się boję na codzień. Te wszystkie sprawy, które wydawały mi się tak piękne, a którym nie byłem w stanie sprostać... codziennie. To, jak daję się warunkować, i jak ... nie popuszczę, bo ktoś mnie, to ja jemu...

szkoda, że tak pamiętam... czasem by się zdało lepiej puścić w niepamięć... przecież ona... i ja ją...

teraz nie czuję nawet, że mogę to po imieniu...

ta pamięć to wybiórcza jest... taka... zwodnicza, perfidna. Bawi się z człowiekiem. Czasem nie jest pewien, czy rzeczywiście coś było, że było... a może nie?

Ale to, że stopy złączone nie wiedzą która ma najpierw i w którą stronę... to nie pamięć, choć i jej trochę... to głupota.

 

I to na dzisiaj tyle-

bez
Autor: bunio
12 sierpnia 2007, 00:12

 

 

 

Bym zgłupiał do reszty, gdybym nie MUSIAŁ niektórych rzeczy robić. Rano wstać do pracy, kilka razy w ciągu dnia odwiedzić kibel, zjeść coś. Gdybym tych rzeczy nie musiał robić, to teraz pewnie nie robiłbym już NIC. Bo wydaje mi się, że nie nie warto. Nie ma po co. Jestem niby wolny, a jednak niewolnikiem rachunków, sieci, łącza, komórki, paszy kilka razy dziennie i tego, że muszę srać w kibel, a nie na trawę. Nie moge goły wyjść na balkon, bo ktoś może zobaczyć i donieść. Bo jakieś normy... betonowe klocki zbyt blisko siebie...

Tyle mojego, co sobie pogadam, popiszę... a to wszystko gówno warte... najlepiej pójść spać, ale tu przynajmniej mogę sprzeciwić się rozsądkowi... jeżeli nie przekroczę pewnych norm, których jestem niewolnikiem... oczywiście.

 

 

 

bez
Autor: bunio
11 sierpnia 2007, 23:37

 

 

Kolejna noc w deszczu. Czuję krople odbijające się od barierki. Wilgoć w powietrzu jakby ta sama co na moich ulubionych Mazurach. W tym roku nie zajrzę tam. Będę tęsknić. Do tego jestem przyzwyczajony. Poradzę sobie. Przywołam kilka zdjęć, wspomnień i innych... półśrodków. Ale będę tęsknić... pomęczę trochę klawiaturę, ciężko będzie zasnąć, a jak juz się uda...

rano wstanę, jak nowy. może... aby do nocy i oby znów padał deszcz i było wilgotno, jak na Mazurach.

 

 

 

bez
Autor: bunio
11 sierpnia 2007, 23:24

 

 

 

Tylko to mi się w tym nowym blogu podoba.