Archiwum 18 kwietnia 2008


.
Autor: bunio
18 kwietnia 2008, 20:48

słodkie

 Na koniec coś słodkiego. Trochę na zasadzie kontrastu do tego, co było wcześniej. Czyż nie są słodcy? Dziewczyna o dużym wdzięku, czego na zdjęciu nie bardzo dało się uchwycić. Chłopak zasłuchany. Mnie się podobają. Tutaj nie widać ludzi, ale odcinali się na ich tle. Łatwo było ich wypatrzeć. Zajęci sobą... No dobrze. Wystarczy, bo w jakąś egzaltację wpadnę.

 

 

 

.
Autor: bunio
18 kwietnia 2008, 20:41

perspektywy

Jeszcze coś o robieniu czegokolwiek... Jasne, że łatwiej jest siedzieć, ze skwaśniałymi minami, niż ruszyć tyłek. Pętałem się po tamtej okolicy jakieś dwie godziny, a oni tak siedzieli i siedzieli... Nawet nie rozmawiali za dużo tylko tak się gapili po ludziach. Właściwie czasy mamy takie, że jak nie jest się dobrym, to nie ma się jakichś sensownych perspektyw na przyszłość. I to było pierwsze o czym pomyslałem robiąc to zdjęcie. Perspektywy tych dwojga młodych.

 

 

.
Autor: bunio
18 kwietnia 2008, 20:32

na przerwie

 

Co dzieci robią na przerwie między lekcjami. Mam jeszcze jedno zdjęcie, jak żółty kopci faję i mało się przez to nie spieprzył z liny, ale uznałem, że trzeba wierzyć w młodych i jest to bez dymu. W sumie lubię ludzi, którzy coś robią, a nie opierdzielają się całymi dniami. Sam tak miałem przez długi czas, ale teraz się zmienia. Nie chwaląc się oczywiście.

 

 

 

.
Autor: bunio
18 kwietnia 2008, 20:21

off golf

 

Miało nie być grzecznie, ale jeszcze nie tym razem. Tymczasem miłośnik off golfa. Dlatego, że sam kiedyś próbowałem. Może to za dużo powiedziane, bo to wcale nie takie łatwe. Ale zabawa przednia przede wszystkim z powodu atmosfery i braku stresu, poczucia śmieszności, że coś się nie uda. Mam czasem kłopoty z uczuciem śmieszności. Cóż...

Nie lubię zdjęć robionych od tyłu, ale z przodu nie byłoby widać kija. O!

 

 

 

.
Autor: bunio
18 kwietnia 2008, 14:10

 

 

 

Tak wkurzony jestem, że nawet śniadania nie daję rady zjeść. Kolejny raz okazuje się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzienia. Do tego stopnia, że ktoś jest w stanie podciąć gałąź pod sobą. Przestaje logicznie myśleć, bo własny punkt widzenia przesłania mu prawdę. Miesza się prawda z pragnieniami. Uważa, że jeżeli powtórzy jakieś kłamstwo paręset razy, to ono stanie się prawdą. Takie przejścia dzisiaj miałem. Nie da się rozmawiać z kimś, kto dyskutuje z faktami. A te fakty leżą na tacy. Piękne, wielkie, śmierdzące, zakurzone fakty.

Na szczęście mam już wprawę w milczeniu, więc nie nosiło mnie, żeby na siłę udowadniać. Niech sobie ten ktoś żyje w tym swoim sparszywiałym świecie. Kiedy się ten świat rozsypie... będzie dramat. Ale to już chyba nie mój problem.

No! Troszkę pomogło.