Archiwum 23 listopada 2007


bez
Autor: bunio
23 listopada 2007, 20:54
Właściwie, jak sobie myślę... to mocny jestem. Od zawsze sam. Nieważne ile to kalendarzowego czasu. Od zawsze. Niektórym starczy sporo mniej, zeby się załamać, a ja jakoś funkcjonuję w tym moim pieprzonym świecie. Ma swoje wady, niedociągnięcia, mylne wyobrażenia, czy dorabianą ideologię, ale w ostateczym rozrachunku jeszcze jestem w miarę normalny, czyli jest w jakiś sposób skuteczny. Może dlatego, że on mój. Przyzwyczaiłem się? Znalazłem odpowiedzi na pytania - nawet jeżeli wydają się pokrętne. Mój. Taki misiek do spania. I tym oto sposobem znów sobie coś uzasadniłem. Łatwe to było.
bez
Autor: bunio
23 listopada 2007, 20:32
Setki ludzi i tyleż charakterów. Różnych. Jakoś w tych setkach odnalazłem dwa. Z żadnym innym nie byłem w stanie współgrać. Ani na zasadzie luźnej znajomości, bliższej zażyłości, Przyjaźni, czy uczucia. Tych dwoje przyjaciół... Także muszę sobie czasem przypominać, że przecież to przyjaciele są od lat i należy im się coś ode mnie. Jakaś cierpliwość, czy zrozumienie. Coraz częściej dociera, że nie osiągnąłem wiele i powinienem starać się utrzymać to, co mi się udało. I że coś jest ze mną nie tak.