Setki ludzi i tyleż charakterów. Różnych. Jakoś w tych setkach odnalazłem dwa. Z żadnym innym nie byłem w stanie współgrać. Ani na zasadzie luźnej znajomości, bliższej zażyłości, Przyjaźni, czy uczucia.
Tych dwoje przyjaciół...
Także muszę sobie czasem przypominać, że przecież to przyjaciele są od lat i należy im się coś ode mnie. Jakaś cierpliwość, czy zrozumienie.
Coraz częściej dociera, że nie osiągnąłem wiele i powinienem starać się utrzymać to, co mi się udało.
I że coś jest ze mną nie tak.
Dodaj komentarz