Archiwum 10 kwietnia 2008


.
Autor: bunio
10 kwietnia 2008, 21:48

 

 

Sąsiada z dołu znów zabrali. On nie miał ochoty szukać sposobu na samotność. Chodził po osiedlu i próbował gadać z ludźmi. A oni przecież zawodzą. Zawsze ich brak, kiedy najmocniej przyciska. Ześwirował trochę facet i czasem go zabierają, żeby mu głowę podreperować. W sumie dobrze, że mam takie wzorce w zasięgu wzroku. Wiem, czego nie powinienem ze sobą zrobić.

 

 

 

.
Autor: bunio
10 kwietnia 2008, 19:23

 

 

 

Niemyślenia dzień kolejny.

Zmordowany nieco, ale zadowolony. Znów udało mi się pstryknąć parę ciekawych postaci. Ale nie tylko o to chodzi. Spotkałem dwoje znajomych, których bardzo dawno nie widziałem. Nawet nie miałem na nich żadnych namiarów. Jak prawie tydzień nie piłem kawy, to dzisiaj były dwie plus wuzetki, które to pasjami lubię. No i trochę się nagadaliśmy. Teraz nie mam ochoty na jedzenie. W ogóle to chyba jadłem z nudów, bo od kiedy nie siedzę w domu, wcale jeść mi się nie chce i już niektóre spodnie zaczynają ze mnie spadać, a inne pasować i to cakiem spokojnie, a nie na wcisk. Ktoś mi mówił, że chodzenie to nie bieganie, ale jak się człapie kilka godzin przez miasto, w tym po wszystkich schodach, schodkach, czasem przykucnięcie, żeby lepiej perspektywa wyszła, to jednak swoje robi. A jeśli chodzi o resztę, to aparat waży ponad kilogram z telerurą. Żeby zrobić 500 zdjęć, to trzeba go ponad 1000 razy podnieść do oczu. Biegać nie będę, bo nie lubię. Wolę na rowerze. Już wyszykowany, ale wsiądę na niego, jak sobie plecak na aparat kupię. To wtedy będzie codziennie. Już prawie nie czuję tego, że siedziałem na dupie tyle czasu robiąc dokładnie nic. Jedzenie też zmieniłem.

Będę żyć sto lat, bo jeszcze parę rzeczy planuję zrobić. Trochę brakuje tego, że możnaby robić to z kimś. Brakuje piękna, które z kimś możnaby dzielić, bo życie singla, to trochę jak pasożyta, ale trudno. Myślę, że to i tak lepsze, niżbym znów miał ugrzęznąć w jakimś toksycznym związku. Dobrze! Starczy tego. Nie będzie o tym, co czułem, czy myślałem. Przynajmniej nie tyle, co kiedyś. I tak nie jest to za bardzo interesujące.

Ostatnio zaczynają zagadywać ludzie. A to o drogę, godzinę, czy inne. O drogę to trochę nielogiczne, bo większość ludzi biegających z aparatami po mieście to przyjezdni. Przynajmniej z tego, co widzę. No, ale ludzie wymykają się logice. Ważniejsze jest to, że się ośmielają. Widać moja gęba ma bardziej przystępny wyraz. No i coraz łatwiej mi się do nich odzywać. Już mnie tak nie drażnią. Z niektórymi nawet ciekawie się rozmawia.