31 grudnia 2007, 22:16
Żeby już zupełnie nic na nowy rok nie zostawiać, temu staremu chciałbym parę słów o marzeniach, pragnieniach i o bliznach nie całkiem zagojonych. Nowych ranach i tych rozdrapanych. O koszmarnych snach. Beznadziejnych przebudzeniach. Wieczorach w noc samotnych. Z dniami włącznie. O płaczu. Kochaniu. Może w odwrotnej kolejności.
O nadziejach z których nic nie wynikało.
I tylko jedno podziękowanie. Za naukę. Tej, którą powinienem był spotkać wieki temu.
To wszystko powinno być pod kreską. Może będzie, jak damy radę.