13 grudnia 2006, 18:19
Dobrze mi się myśli w samochodzie. Może dlatego, że tam czuję się bardziej sam, niz zwykle. Zawsze mogę depnąć i śmignąć szybciej. Ludzie... z pozoru biznesmeni na poziomiew garniakach pod krawatem... dłubią w nosach, zębach, ziewają na oścież. W samochodzie ma się wrażenie, że nikt nie widzi. Może dlatego właśnie... i myśli się pojawiają.
Czasem tak chciałbym usłyszeć dźwięk tych słów. Dźwięk mojego imienia. Zwykle biorę to na rozum. Doskonale wiem i czuję. Ale czasem tak brakuje.. Przychodzą takie dni, że te kilka słów starcza za wiele innych. Te wszystkie gesty, które na codzień traktuję, odbieram jak słońce - stają się jedynie uzupełnieniem. Widzę, jakie stają się wtedy jej oczy. Jak układają się usta... Nagle przylega do mnie całym ciałem. A ja wtedy staję się zupełnie inny. Przestaję mówić. Zaczynam słyszeć i widzieć więcej, niż zwykle. Staję się bardziej wrażliwy, niż zwykle. Łatwo wtedy dać mi szczęście, o którym kiedyś myślałem... marzenie...
tylko dlaczego mam wrażenie, że te słowa trącą egoizmem