Archiwum 28 lutego 2007


Bez tytułu
Autor: bunio
28 lutego 2007, 17:09

 

 

Dzisiaj większość dnia byłem bez niej. Zaraz zleciały się marzenia, jak ponure ptaszyska. Czarne i ponure, bo potem ciężko wrócić do rzeczywistości.

Znów przed oczami stanął mi dom z ogrodem. Takim osłoniętym przed wzrokiem ludzi, żebym mógł rano na bosaka i w piżamie wyjść na trawę do ogrodu. Przycinał bym krzewy, a wieczorami, razem z nią siedział na tarasie i patrzył, jak w cichym powietrzu, w promieniach słońca latają owady. Właściwie to ta cisza do mnie najbardziej przemówiła. Cisza bez zbędnych słów i warkotu samochodów na ulicy. Taka, której nie rozprasza, odgłos skrzydeł, nalewanej herbaty, czy jej spokojny głos. Siedzieć na wygodnych fotelach, mając słońce za plecami, żeby nie oślepiało... Móc dotknąć jej dłoni... takim niby przypadkiem....

W oczach niemal stanęły mi łzy. Tego nigdy nie będzie. Czasem będzie mnie nachodzić, a ja nawet nie będę mógł tym marzeniom zamknąć drzwi, bo one są w mojej głowie. Zawsze dążyłem do utopii. Do związków bliskich ideałowi. Dlatego nikomu o tym nie mówiłem. Po co mają się śmiać.