Archiwum luty 2008, strona 2


sny hasz1
Autor: bunio
22 lutego 2008, 22:22

 

 

szukam początków. skąd się to wszystko wzięło. Czy coś kiedyś zrobiłem. czy może nawarstwiło się wszystko złe, co w życiu zrobiłem? Bo przeciecież to nie mogło mieć początków w tym co było najpiękniejsze. Anioły kojarzą mi się z bielą skrzydeł. Cichym, białym, szumem. A co noc widzę czerń... Jestem gotów wziąć odpowiedzialność i pogodzić się z nią. Żebym tylko wiedział... dlaczego nie mam chwili wytchnienia.

 

 

bez
Autor: bunio
22 lutego 2008, 22:14

 

 

Jestem z natury dosyć łagodny. Skąd więc te wszystkie sny?

Kiedy szczury zaczynają mnie ogryzać od stóp. Począwszy. Stado pająków obłazi moje ciało, co i rusz wbijając jadowe kolce. Goni mnie jakiś wredny dinozaur, przed którym nie daję rady uciec. Owijam się siatką obrzydliwych pajęczyn. Obłażą mnie wstrętne muchy, wywołujące mrowienie skóry całego ciała. Opada mnie jakaś dziwna ciemność. Oblepiająca niczym guma do żucia. Nie pozwalająca się ruszyć. Światło, które wydaje się zbawieniem, okazuje się pułapką bez wyjścia. Jacyś ludzie, którzy obdzierają mnie ze skóry...

Skąd to wszystko? Niemal co noc?

Wszystke te wariacje na temat...

skąd?

W dzień problemy. W nocy zmory. Nigdy nie da się odpocząć.

dlaczego? co noc...

Czy śpię osiem godzin, czy jedną w nocy, tak samo śni mi się...

dlaczego tak jest?

 

 

gdybym
Autor: bunio
22 lutego 2008, 21:00
dzisiaj miał nazwać uczucia mną miotające... powiedziałbym... okrutne.
bez
Autor: bunio
21 lutego 2008, 21:14

 

 

 

Czasem tęsknię jak cholera

No właśnie. Czy można powiedzieć, że się tęskni, jak cholera? Czy może... mocno, bardzo czy jakoś tak inaczej - banalnie? Czy w ogóle sama tęsknota może być banalna? Przez określenia? Przecież to związane z uczuciami. Przeważnie do kogoś. Uczucia chyba nie są banalne? Do kogoś.

A może to zależy od punktu siedzenia?

O! Zimne jabłuszko prosto z lodówki. Pyszne. Rozkosz. Takie zwykłe jabłuszko.

Ależ to banalna zmyłka.

I tak tęsknię.

Jak... jak... nie wiem co.

 

 

 

bez
Autor: bunio
20 lutego 2008, 19:32

 

 

 

śniłem

Siedziałem naprzeciwko niej. Słuchałem tego, co do mnie mówi, ale jakby to neważne było...

Podniosłem lewą rękę, wplotłem w Jej włosy. Czułem ból nienaturalnie skrzyżowanych nóg, siedząc po turecku. Gęstość jej włosów pod palcami, pod dłonią. Dotykałem Jej ucha. Owalu głowy.

Pomyślałem, jak pięknie byłoby...

Przyciągnąłem jej głowę - dotknąłem ustami jej ust. Złapałem zębami Jej górną wargę... delikatnie ścisnąłem. Poczułem jak trzepocze się w niepewności tego, czego nie poznaje...

Chciała mnie odepchnąć, ale pomyślała, że między kochankami tak właśnie jest... Nigdy nie wiadomo, które czego pragnie. Uległa na chwilę. Czy to doznanie będzie Jej.

Usiłowała mnie odepchnąć, odsunąć się ode mnie... starałem się nie dopuścić, żeby Jej usta oderwały się od moich...

Pochyliłem się do przodu... jednak nie dość - uciekła...