Bez tytułu
25 grudnia 2006, 17:28
Na codzień żyje mi się relatywnie lekko, ale przychodzą dni, kiedy o takiej lekkości... marzę. Staje się tak... że nawet wspomnienia stają się marzeniami. Bo tak ciężko pamiętać o tym, co było jeszcze wczoraj, że to jakby... utopia. Pamięć nie pomaga. Przedzieram się jakby przez pokłady granitowych skał. Czując, jak każda komórka jest wytrącana z sieci ciała.
Powinienem znaleźć sobie psychiatrę...
Dodaj komentarz