Bez tytułu
01 grudnia 2006, 11:02
Czasami jest tak, że mając dużo wolnego czasu nie potrafię niczego powiedzieć. Czasem jest tak, że kiedy na wszystko go brakuje... wpada jakaś myśl i łagodnie brzęczy czekając.... zmuszając mnie do znalezienia kilku chwil na przepisanie. "zmuszając" to taki zwrot, bo wtedy chcę rzucić wszystko dla tej jednej myśli. Ta notka jest o tym, jak czekam na nią każdego dnia. O tym, jak otwieram nagle oczy, żeby sen nie zdążył uciec, zastygając oczarowany uśmiechem. Jak szybko się ubieram i siadam do klawiatury. Po drodze zbieram myśli, żeby potem czekały grzecznie w kolejce do swojego miejsca na ekranie. Tak, żebym nie musiał szukać ich daleko.
Bo one do niej uciekają przy każdej okazji.
Trzecia:
Chciałbym brać w tym udział.
Chciałbym widzieć, jak budzisz się o poranku. Jak odgarniasz kołdrę w zamieszaniu wśród resztek krzyków snu. Chciałbym wiedzieć, czy przecierasz oczy, przed otwarciem?
Czy opędzasz się dłońmi przed jawą?
Wsłuchiwać się w przyspieszający rytm oddechu zbliżającego się do przebudzenia
Poczuć chwilę pozornej uległości.
Wtedy przylgnąć do ciebie. Gorącym ciałem przedłużyć chwilę bezładu. Niekontrolowanych zachowań w czasie snu. Wtedy pokazuje się podświadomość.
Przytulisz mnie?
Mam parę perfidnych pragnień.
Chciałbym podejrzeć chwilę, w której otwierasz oczy. Przez ten krótki czas chciałbym być niewidzialny. Ujrzeć Ciebie w czystej postaci.
Przytulając się dać poczucie bezpieczeństwa.
Wtedy…
Im dłużej będziesz opierać się jawie, tym większym będzie to dla mnie potwierdzeniem…
Jak długo możesz opierać się jawie w moich ramionach?
Dodaj komentarz