Bez tytułu
27 listopada 2006, 16:18
Mgła nie odpuszcza przez cały dzień. Może i dobrze. Jest na co zrzucić winę. Dzisiaj zrobiłem coś, nad czym zastanawiałem się jakiś czas temu. Dzisiaj przyszło to samo i jakoś zbyt lekko.
Winę za samotny wieczór. Znów pójdę wcześniej spać. Są takie wieczory, że siedzenie do późna w noc naprawdę kłóci się z sensem. Kiedyś zdarzało mi się coś w nocy napisać. Bywało, że rano dawało się to nawet przeczytać. Ostatnio nawet tego nie mogę. To nie chodzi o moją głowę...
Poniekąd tak. Nie udaje się, jeżeli nie mam spokoju. A ostatnio stale go brakuje. Stale czuję jakiś wzrok na plecach. Nawet o godzinie, kiedy słychać szum wody w kaloryferach. To już nie o pisanie chodzi. Czuję jakby ktoś podglądał myśli. Boję się wyrazu twarzy, bo czuję, że zaraz czarny cień przesłoni światło lampki i z demonicznym uśmiechem satysfakcji da mi do zrozumienia, że znów się zapomniałem...
Dodaj komentarz