.
26 marca 2008, 14:05
A w ogóle to odczuwam dzisiaj nieprzepartą chęć przewietrzenia się. Nie pojechania gdzieś daleko, ale po prostu poszwędania się po bezdrożach nieplanowania. Znaczy... dokąd oczy poniosą. Wcale nie daleko, za to nie prostymi ścieżkami. Tak sobie myślę, że już w zasadzie zbliża się chwila, kiedy mógłbym ruszyć. Mam chęć coś zjeść na mieście, bo dawno tego nie robiłem i może napić się jakiejś dobrej i gęstej kawy. Czego nie robiłem równie dawno. Oczywiście nie będzie to gwóźdź programu, ponieważ takowego nie przewiduję. Co będzie, to zobaczymy. Jestem gotów na każdą ewentualność. W sensie, że posiadam odpowiednią ilość plastikowych środków płatniczych, aparat no i głowę nie zapchaną żadnymi planami, które mają to do siebie, że zwykle nie dają się do końca zrealizować. Tak mnie po prostu coś nosi. Ściany mnie drażnią. Nie od dzisiaj, ale ostatnio jakby bardziej. Więc komu w drogę, temu niebawem kopa... taki mam plan. O!
Dodaj komentarz