Bez tytułu
03 marca 2007, 22:37
Jakieś szaleństwo mnie ogarnia. Wiem doskonale, jak to się zaczyna. Od tego, że na niczym nie potrafię zatrzymać się dłużej. Na tym, że nic nie dostarcza zaspokojenia. To, że cokolwiek zacznę... wywołuje większy głód. Pojawia się mnóstwo myśli. Nie wiem, na którą mam się zdecydować. Zaczynam polegać na jakimś przypadku, który pomoże to szaleństwo przerwać.
Czekam.
Jak zbawienia czekam na jedno słowo. Nienawidzę takich dni. Coś zaczyna szczypać pod powiekami. Wszystkie szczegóły przestają się liczyć.
Gdyby nie świadomość, że mam ją...
Dodaj komentarz