Archiwum wrzesień 2007, strona 1


bez
Autor: bunio
21 września 2007, 21:30

 

 

Bardzo szybko przywiązuję się do ludzi... a potem z każdą chwilą bardziej mi brak...

Wiesz, co to znaczy BRAK?...

Rzadko kto potrafi wyobrazić sobie próżnię... 

 

 

bez
Autor: bunio
18 września 2007, 03:27

 

 

 

Nie wiem dlaczego nie lubię spać. Może się tego boję? Czasem moje sny są piękne... Przytulam się do miękkich piersi. Szepczę do ucha kochane słowa... czuję delikatność ciała... Zaraz potem czuję jak gryzą mnie szare szczury.... Coś ściska mój mózg...

czuję jakieś lęki...

coś, czego nie potrafię nazwać...

jakieś płaszczyzny na których moje nogi są jak spętane... chcę biec, a nie mogę, czasem lecę... ale nie w tych snach...

kiedyś te lęki nazwę...

 

 

 

bez
Autor: bunio
18 września 2007, 03:09

 

 

 

zwykle zaczyna się od tego, że coś delikatnie uwiera... Mnie... skarpetka na lewej nodze... uczucie staje się nie do wytzrymania... nie da się tego podrapać, bo tylko potęguje ból...

Takich wrażeń w ciągu dnia jest nieskończona ilość... Wiecznie coś uwiera. Czasem jest to kołnierz koszuli, pasek spodni... czasem trzykropki w zdaniu.

To, co wczoraj wydawało się miłym łaskotaniem, dzisiaj może boleć...

Podobało mi się, jak nie mogłem usnąć przy Niej... wiedziałem, że ten mój ból na skórze ma jakiś powód, przyczynę... Słuchałem jej oddechu. Czułem opór, kiedy dotykałem zastrzeżonych miejsc na skórze... Podświadomie uciekała... Przez sen przytulała się do mnie, ale kiedy nieopatrznym ruchem zbliżyłem ją ku świadomości... odrzucała mnie...

Szkoda, że nie potrafiłem "uśpić" ją na tyle, żeby zapomniała o rzeczywistości...

O lękach też mógłbym w nieskończoność...

 

 

 

bez
Autor: bunio
18 września 2007, 02:44

 

 

 

polatać bym chciał... na skrzydłach duszy.. czasem mi się to zdarza. Taka beztroska, kiedy wsłuchuję się tylko w to, co chcę. Kiedy nieważne stają się dążenia, pragnienia, furie i to, co gna.

Kiedy przypominam sobie to co najpiękniejsze. Pragnę tego co najmilsze. Pożądam - jak nigdy dotąd... I nie pamiętam o końcu i skutkach.

Jakby sam lot się liczył... Ta rzeczywistość, kiedy widzi się mnogość konstelacji... Przez czystość nieba ma się wrażenie, że jest się wewnątrz... nich.

Obraz na najlepszym monitorze... dźwięk w najlepszych słuchawkach... ale to wszystko kwestia wyobraźni...

Kiedy pustka ogarnia bezkresnym widmem barw... przebłyski tęczy... zorzy... protuberancji... rozświetlają zakamarki...

Nie słyszy się dźwięku, bo przecież w próżni dźwięk się nie rozchodzi...

 

 

 

bez
Autor: bunio
18 września 2007, 01:33

 

 

Nie wiem skąd się biorą obrazy. Przecież nie przez skojarzenie. Najbardziej co mi się wryło w pamięć z Holandii to plantacja królików. Byłem przyzwyczajony, że króle to gryzą siatkę i spierdalają jak się da najlepiej. A te grzecznie się pasły na środku ogrodzonego pola. Nie wiem... może durne? może pogodzone z losem? I tak z wyspy by nie zwiały. Kto im by bilety na prom sprzedał?

Ale tutaj chodzi o te obrazy... że tak człowiekowi czasem pyknie pod stropem...

I nie wiadomo skąd się to bierze. Jak gadałem ze znajomymi, to oni nie mają z tym problemu, a mnie się pojawia zaraz cała otoczka. Dlaczego w tej Holandii... co przed i co potem... Jak wracałem i jak przestawiałem namiot co 2 dni, żeby trawy właścicielowi nie katować. A wszystko to pojawia się w jednej chwili jak całe życie tuż przed śmiercią....